Lądek Zdrój





Gdzie leży Lądek Zdrój

Kotlina Kłodzka to taki trochę zapomniany region naszego kraju. Może to i z jednej strony dobrze, bo można w tym regionie znaleźć niesamowite perełki, które nie są jeszcze zadeptane przez rzesze turystów. Będąc w Kotlinie na wakacjach dekadę temu, brakło nam dosłownie czasu by zobaczyć wszystko co sobie zaplanowaliśmy. A jak już wiecie, nie usiedzimy na tyłkach dłużej jak 5 minut!!!

Jedną z odwiedzonych nazwijmy to atrakcji regionu był właśnie Lądek Zdrój. To małe miasto jest tak sympatyczne i ma tak wiele do zobaczenia, że wybierając się tam powinniście spokojnie zaplanować sobie cały dzień na zwiedzanie. Dodatkowym smaczkiem może być fakt, iż Lądek jest najstarszym uzdrowiskiem w Polsce, leży niecałe 25 km od Kłodzka, u podnóża Gór Złotych w Sudetach Wschodnich, w dolinie rzeki Biała Lądecka.

Do gustu bardzo nam przypadł Rynek i od niego właśnie, zanim dojdziemy do wód uzdrawiających, zaczniemy nasz spacer po tym ładnym miasteczku.

Rynek



   



Może trudno w to uwierzyć, ale prawa miejskie miasto uzyskało już w roku 1282, natomiast widoczne barokowe i renesansowe kamieniczki powstawały na przełomie XVIII i XIX wieku. Na rynku odnajdziemy prawdziwe atrybuty dawnych czasów, czyli pręgierz, barokową Kolumnę Trójcy św., no i oczywiście ratusz, z którego wieży w samo południe wybrzmiewa hejnał lądecki.



   

   



Krótko o historii

Jak już napomknęliśmy, prawa miejskie Lądek Zdrój otrzymuje w 1282 roku z nadania księcia wrocławskiego Henryka IV Probusa, i w zasadzie od samego początku sprawuje rolę uzdrowiska, bo już w 1241 roku istniały tu urządzenia kąpielowe. Te urządzenia nie bardzo podobały się Mongołom wracającym z pola bitwy pod Legnicą i zamiast wpisać się w karty historii jak pierwsi zagraniczni kuracjusze, woleli urządzenia kąpielowe zniszczyć. No chyba że historycy źle odczytują ich intencje… W każdym razie miasto się nie poddaje i intensywnie pracuje nad swym rozwojem.



   



Ta intensywność prac nad rozwojem przynosi w końcu skutek, gdyż w 1498 roku powstaje tutaj pierwszy zakład przyrodoleczniczy o nazwie ”Jerzy”. Sława się niesie i do Lądka Zdroju zaczyna spływać śmietanka. Towarzyska śmietanka. Na dodatek nie byle jaka, bo światowa. Tak światowa, że kuracjuszami postanowili zostać austriacki król Fryderyk II, cesarz Aleksander I, caryca Katarzyna II, Goethe czy też prezydent Stanów Zjednoczonych John Quincy Adams.

Zatem nie pozostaje nam nic innego, jak pomału udać się w stronę parku zdrojowego. Trzeba  z rynku przedreptać około 1 kilometra, lecz idąc wzdłuż rzeki Białej Lądeckiej czas miło i prędko upłynie. Żegnamy się z pięknym rynkiem…



   



I kierujemy się w stronę sanatorium Wojciecha. Matka Polka Rozmusiakowa i jej małe jeszcze wtedy Rozmusiaki…





Po drodze mijamy zarówno piękne kamienice, jak też budowle, równie atrakcyjne o przeznaczeniu leczniczym, np zakład przyrodoleczniczy „Jerzy”.





Rozmusiakowi do tego stopnia Lądek Zdrój się spodobał, że nawet sam z zapałem zaczął fotografować. Zdjęcia oczywiście zrobił piękne, lecz jak dorośnie to może sam zechce je pokazać 😉





Park Zdrojowy i Zdrój Wojciech

Zdrój Wojciech swój początek datuje na 1678 rok, i to go właśnie wyróżnia na tle innych obiektów zdrojowych tego typu powstałych w większości w XIX wieku. Co ciekawe, podczas II wojny światowej miasto, a co za tym idzie uzdrowisko, nie odnotowało praktycznie żadnych strat, natomiast z początkiem maja 1945 do miasta wkraczają nasi ”wybawcy” Rosjanie, którym tak się tutaj spodobało, iż postanowili zostać najdłużej przebywającymi kuracjuszami. Kurowali się tutaj ładnych kilkadziesiąt lat.

Zatem uważajcie, bo może i Wam się tak spodobać w Lądku, że postanowicie pobić ich rekord?





Zakład przyrodoleczniczy Wojciech, pierwotnie nazwany Marienbad wzorowany był na łaźni tureckiej w Budzie. Przynajmniej trzykrotnie przebudowywany, ostatecznie przybiera kształt obecny. I dobrze, bo prezentuje się świetnie. Posiada cztery ryzality wejściowe, dwukondygnacyjny, postawiony na planie koła. Przed zdrojem w ładnym parku można przysiąść i pokontemplować, a gdy nadmiar słońca zacznie doskwierać, można się schłodzić w fontannie ulokowanej w centralnym miejscu parku. Tymczasem zajrzyjmy do środka bo tam też ładnie jest 🙂



   



Całe wnętrze jest utrzymane w stylu łaźni tureckiej. Na piętrze odnajdziecie pijalnię wód ”smakowych”, oraz hotel, gdyby po którymś ”smaku” się komuś słabiej zrobiło 😉 A tak na poważniej, to całkiem smaczne te ”smakowe” wody. Żaden Rozmusiak sobie w tym dniu nie żałował. Ja jedynie mogę żałować, ze z tych kraników tylko woda leci… Ale wiecie jak to jest – jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma 😉



   



My już uciekamy, ale zachęcamy Was do odwiedzin tego urokliwego i kolorowego miasteczka. Naprawdę warto 🙂






Jeśli podobał Ci się ten wpis, to zapraszamy do wsparcia naszego bloga poprzez polubienie naszego facebooka. Będzie to dla nas sygnał, iż wykonujemy dobrą i przydatną pracę 🙂

 



A.D.2012

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Przewiń na górę