Blagaj
Niedoceniany… lekko zapomniany… często pomijany…
BLAGAJ…
Ta malownicza miejscowość niczym widokówka, leżąca zaledwie 13 km od Mostaru ma całkiem sporo do zaproponowania;
To tu swój początek bierze turkusowa rzeka Buna.
To tu znajdziesz Tekke, czyli klasztor derwiszów z XVI wieku zbudowany na skale.
To tu wdrapiesz się na twierdzę księcia Stjepana o której to chyba naprawdę nieliczni wiedzą, gdy już do do Blagaja zawitają. A szkoda, bo panoramy z twierdzy… paluszki lizać 🙂
Zatem daj się zaprosić na wspólną wycieczkę po Blagaju, o którym postaramy się coś więcej powiedzieć.
Tekke – klasztor derwiszów
Nim o samym klasztorze sobie kilka zdań powiemy, to niewątpliwie, ciekawymi postaciami są sami derwisze. Już Henryk Sienkiewicz w swojej powieści „W pustyni i w puszczy” wspomina o derwiszach, którzy brali udział w sudańskim powstaniu Mahdiego.
Jednak słowo derwisz oznacza tyle co ubogi, a derwiszami określano wędrownych muzułmańskich mnichów. By zostać derwiszem, trzeba było należeć do bractwa derwiszów, a takie zaczęły powstawać w XI wieku.
Określenie to również odnosi się do wirującego derwisza czy też tańczącego derwisza, a wirujący derwisze to muzułmański zakon, który powstał w Turcji w XIII wieku. Wirujący derwisze ustawiają się w szeregu i zaczynają medytować jednocześnie się poruszając. W pewnym momencie jednak zaczynają oni obracać się niezwykle szybko wokół własnej osi, czyli wirować. Ot i całą tajemnicę nazwy mamy rozwikłaną.
Nawiązując już teraz do samego klasztoru, to trzeba sobie szczerze powiedzieć, że został wybudowany w przepięknym miejscu na skale, z której wypływa rzeka Buna. Obecny klasztor został zbudowany na miejscu wcześniejszego sanktuarium Bogomilskiego i jako biały klasztor na skale jest jednym z bardziej charakterystycznych i rozpoznawalnych widoków w Bośni i Hercegowinie.
Pierwszy raz w swoich zapiskach podróżniczych z 1664 roku o Tekke wspominał Evlija Celebija. Tekke Blagaj jest jednym z ciekawszych przykładów klasycznej architektury osmańskiej w Bośni i Hercegowinie z charakterystycznymi drewnianymi ramami okiennymi i zwisającym dachem. Tu po prostu widać i czuć wpływy osmańskie – charakterystyczne białe ściany i ciemne belki konstrukcyjne, a w środku tradycyjne sale wypełnione starymi meblami. W jednym z pokoi rozłożony jest koran, na drugim znajduje się semahana, czyli pomieszczenie używane do wykonywania śpiewów religijnych zwanych zikr. Semahana jest mniejszym pokojem w rogu, tuż obok pokoju gościnnego. Oba pokoje mają wysunięty balkon i narożniki i oba wychodzą na źródło rzeki. Jest tu jeszcze kilka małych cel mieszkalnych do których można zajrzeć, jest również miejsce do ablucji.
Kobiety muszą się oblec w długie szaty, by móc wejść do środka.
Tekke była dobrze znana w całym imperium osmańskim i była otwarta aż do śmierci ostatniego szejka Sehovica w 1925 roku.
Działalność derwiszów oraz Tekke w Bośni i Hercegowinie po II wojnie światowej oficjalnie została zakazana. Opiekę nad obiektem sprawowało Muzeum Narodowe BiH, ale tylko do początku lat 70. Kilka kolejnych lat to piękne miejsce pozostawało bez opieki, więc nie pytając nikogo o zgodę, pod swoje skrzydła, by chronić go przed dalszym zniszczeniem wzięła go Wspólnota Islamska. Jak się okazuje, dobrze, że tak się stało, bo dzisiaj pewnie nie byłoby po co tam jeździć.
Dzięki tej wspólnocie, Tekke zaczęło przywracać swoje wcześniejsze znaczenie. Przywrócono tradycję pielgrzymowania i świętowania wspólnie corocznego religijnego święta narodzin proroka Mohammada – Mawlid.
W roku 2012 zrekonstruowano całkowicie zniszczony kompleks mieszkaniowy musafirhana – czyli pensjonat przy wejściu, a ostatnia przebudowa Tekke dokonała się w 2013 roku.
A obecnie jest tu… PIĘKNIE!
Buna
Z klasztoru rozciąga się piękny widok na źródło krasowe, albo inaczej mówiąc na największe w Europie wywierzysko krasowe, z którego wypływa wprost spod ziemi rzeka Buna, która jest dopływem słynnej Neretwy. I proszę – w takim niepozornym Blagaju takie niespodzianki 🙂
Co ciekawe, ta Buna płynie sobie leniwie pod ziemią jakieś 19 km, by właśnie w Blagaju wydostać się na powierzchnię. Woda jest tak cieplutka, że na termometrach brakuje skali – ma około 10 stopni 😉 Idealna temperatura na bałkańskie upały, nieprawdaż?
Nad Buną, lub jak kto woli, w okolicach klasztoru działa kilka restauracji, gdzie jedząc pyszny posiłek można podziwiać piękny widok na rzekę. Dwa w jednym 🙂
My wybraliśmy lody.
Zatem czas na Bunę 🙂
Zanim pójdziemy na twierdzę, warto zatrzymać się przy cmentarzu muzułmańskim, zwanym ehitluk, na którym widać, że znajdują się tu między innymi nagrobki pamiętające jeszcze czasy osmańskie. Tak przynajmniej nam się wydaje. Poza tym jak by nie było, kawał historii tam leży, zatem 5 czy minut zadumy nie powinno nikomu zbyt mocno zaszkodzić.
Twierdza Stjepan Vukcic Kosaca
No i tak doszliśmy do momentu, w którym zabieramy Cię na twierdzę. Naprawdę niewielu tu dociera, a co śmieszniejsze, wielu z tych niewielu nawet nie wie o jej istnieniu w Blagaju. Ale może to i dobrze?
Twierdza, nazywana także Stjepan – grad, a raczej jej malownicze ruiny znajdują się na wzgórzu, na które chciał nie chciał, trza się wdrapać. To jakieś 300 metrów, ale w upale wdaje się, że to 2300 😉
W XV wieku Blagaj stał się rezydencją potężnego możnowładcy Stjepana Vukčić Kosača i to właśnie od jego imienia pochodzi druga nazwa twierdzy; Stjepan – grad, która odegrała ważną rolę w historii regionu.
Sam władca przyjął arystokratyczny tytuł, który wywodzi się z języka niemieckiego; herzog, co jest właśnie odpowiednikiem księcia. Ciekawostką niech jest fakt, iż nazwa Hercegowina pochodzi właśnie od jego tytułu.
W drugiej połowie XV wieku Blagaj zostaje zdobyty przez Turków, którzy utrzymywali tu swój garnizon aż do roku 1835. Za ich panowania powstały meczety, hamamy, musafirhany, mekteby, medresa i wiele innych budowli potrzebnych do codziennego funkcjonowania. Po naszemu dla tych co nie znają znaczenia – … powstały łaźnie, budynki gościnne, szkoły podstawowe oraz szkoła średnia…
Twierdza natomiast została siedzibą kadiego, czyli sędziego, który wydawał tylko ”sprawiedliwe” wyroki…
Widok z twierdzy na Blagaj, dolinę Neretvy, okolice Mostaru i okalające góry jest niezrównany, choć w przypadku Rozmusiakowej można to odebrać nieco dwuznacznie 😉
Jednak my faceci, potwierdzamy, że widoki jak malowane. I z nimi też na koniec tego wpisu Cię zostawiamy, ale do innych również zapraszamy!
Do zobaczenia w kolejnej odsłonie Bośni i Hercegowiny 🙂
Jeśli podobał Ci się ten wpis i uważasz, że wniósł realną wartość do odwiedzin tego miejsca, to zapraszamy do wsparcia naszego bloga i polubienia naszego facebooka. Będzie to dla nas sygnał, iż wykonujemy dobrą i przydatną pracę 🙂
A.D.2017