Grahovo
„Spomenik Save Kovačevića”
Grahovo to takie miejsce, którego nie ma w planie wakacyjnej wyprawy.
A jednak się zdarzyło, co oznacza, że los tak chciał. A że my lubimy losowe przypadki, zwłaszcza te smaczne, tak też Grahovo i skonsumowana w nim kawa na zawsze pozostaną w naszej podróżniczej pamięci.
Wracając z Niksicia jakoś tak zapragnęliśmy kawy. I byliśmy zdecydowani na pierwszym możliwym skręcie zjechać i poszukać lokalnej kawy. I tak właśnie zdarzyło nam się Grahovo. Wjechaliśmy do miasteczka i powolutku naszym smokiem przemierzyliśmy główną ulicę w poszukiwaniu kafejki. Kafejkę znaleźliśmy ale też zauważyliśmy na naszej drodze jakiś lekko podstarzały park bohaterów i postanowiliśmy przed kawą zainteresować się bliżej tym znaleziskiem.
Zapraszamy do galerii.
Grahovo, położone około dziewięciu kilometrów od znacznie bardziej popularnej Zatoki Kotorskiej, zostało brutalnie zaatakowane przez wojska austro-niemieckie na początku wojny i doszczętnie spalone.
Jednak 13 lipca 1941 roku grupa lokalnych mieszkańców pod wodzą przyszłego bohatera narodowego Savo Kovačevicia skutecznie zaplanowała zasadzkę i rozbroiła grupę okupujących żołnierzy wroga.
Obecnie to prawie opuszczone miasto na czarnogórskiej wsi ma mały, ale dumny moment w historii II wojny światowej. Ale być może tak jak my jeśli tu nie dotarłeś/aś to prawdopodobnie nie wiesz o jego istnieniu.
Teraz się to zmieni. Ktoś powie; pomnik jak pomnik. Być może. Ale w jakim miejscu i z jakim rozmachem zrobiony!
W roku 1977 na wzgórzu w centrum miasta wzniesiono siedmiometrowy pomnik z brązu jako pomnik niestrudzonego ducha lokalnego ruchu oporu.
Otoczony jest 272 betonowymi blokami, z których każdy nosi imię jednego z zamordowanych tu mieszkańców podczas konfliktu.
Zaledwie dwa lata później Czarnogórą wstrząsnęło niszczycielskie trzęsienie ziemi, które zniszczyło Grahovo i nie pozostawiło prawie żadnych budynków.
Ze względu na słabą infrastrukturę i niestabilność gospodarczą tego obszaru większość mieszkańców przeprowadziła się do większych miast, takich jak Nikšić lub stolica Podgorica, pozostawiając pomnik i samo miasto powolnemu niszczeniu.
Dziś w mieście pozostała już tylko garstka mieszkańców, a park pamięci szybko przegrywa walkę z inwazją zieleni.
Wygląda na to, że władze Czarnogóry nie wykazują praktycznie żadnego zainteresowania rewitalizacją tego obszaru w najbliższej przyszłości.
Wygląda więc na to, iż Grahovo pozostaje blaknącym pomnikiem ruchu oporu czekającym na swojego kolejnego bohatera.
Jednak to właśnie w tej zapomnianej mieścinie wypiliśmy nie dość, że najsmaczniejszą kawę podczas tej wyprawy, to jeszcze okazało się, że była to najtańsza kawa na naszej długiej trasie.
Kawka rzecz jasna była robiona po turecku i była długo przez panią parzona, co tylko potęgowało smak i wariacje kubków smakowych.
Podsumowując; mieścina ledwo żyje, pomnik jeszcze jakoś się trzyma, ale kawa w Grahovo pobudza do życia 🙂
Pozdrawiamy!
Jeśli masz ochotę na wirtualną małą czarną, to zamawiając ją będzie nam niezmiernie miło, a Ty docenisz nasz trud włożony w prowadzenie bloga.
A jeśli podobał Ci się ten wpis i uważasz, że wniósł realną wartość do odwiedzin tego miejsca, to zapraszamy do wsparcia naszego bloga i polubienia naszego facebooka. Będzie to dla nas sygnał, iż wykonujemy dobrą i wartościową pracę 🙂
A.D.2021