TARNICA/

PRZEŁĘCZ POD TARNICĄ





To był… chciałoby się rzec – maj…

Ale to był grudzień. Szybki podgląd na pogodę – jest ok, dogadani z kumplami na zimowe wejście na Tarnicę- ruszyliśmy.
Po pracy. W piątek. Ze Śląska.
Dojechaliśmy rzecz jasna, ale już po drodze widać było, że słońca to na próżno będzie nam szukać. No ale skoro już taki kawał Polski przejechany…
Powiedziało się A, trzeba powiedzieć B.
Ruszyliśmy zatem dnia następnego, łudząc się nadzieją, że może jednak pogodynka trochę się pomyliła.
Się nie pomyliła!!!
Idziemy.




Szlak, który wybraliśmy jak na tę porę roku i przy tak nieciekawej pogodzie można by rzec, był trochę ambitny

Ale przecież my też jesteśmy ambitni!
Wyruszyliśmy z Wetliny do Przełęczy Orłowicza, by tam wskoczyć na szlak czerwony i gnać ile sił w nogach –  przed siebie. Była na początku odrobina nadziei, że dogadamy się z pogodą, więc jeszcze w przytulnym zimowym lesie aparat poszedł w ruch, by popełnić kilka zimowych bieszczadzkich fotek 🙂




Coś zamrugało… coś pociemniało… i to była ostatnia fotka, którą popełniłem aparatem

Okazało się po powrocie do domu, że spust migawki nie poradził sobie w bieszczadzkim lesie i postanowił odmówić bezpieczeństwa.
Taka zima, taki szlak, a aparat by się przydał…




Mówi się, że najlepszy aparat to ten, który masz aktualnie przy sobie…

Puk puk puk, zapukało w głowie… No jasne! Przecież mam smartfona 🙂
Zatem od tej pory zdjęcia z tegoż to właśnie urządzenia będą Ci towarzyszyć w drodze na Tarnicę.




Zapadając się co rusz w świeżo napadanym a nie wydeptanym jeszcze śniegu brniemy do Przełęczy Orłowicza

Jakoś nam to poszło i choć przy znaku już wtedy chciał nam wiatr urwać głowy, to jednak postanowiliśmy iść dalej.
No chociaż do Chatki Puchatka, a potem to zobaczymy jak będzie i postanowimy o naszym dalszym losie 😉




Od tego momentu znajdujemy się na otwartej przestrzeni, a wiatr z drobinkami lodu smaga nas niczym kat biczem swoją ofiarę

My jednak waleczni rycerze, walcząc z niewidzialnym ale za to dotkliwym wrogiem, niczym walec, mozolnie posuwamy się do przodu.
I tak walcząc dotarliśmy do słynnej Chatki Puchatka. Nie ukrywam, że łatwiej by nam było, gdyby ten nieludzki wiatr biczował nas od tyłu, bo przynajmniej szybciej by się szło, ale nie… po co ma nam być łatwiej, prawda?
W każdym razie po dotarciu do Chatki, w której wcale cieplej niż na zewnątrz nie było, ale przynajmniej chwila spokoju od tego cholernego wiatru była, pozwoliliśmy sobie z lekka rozgrzać nasze gardła oraz rozrzedzić krew. I od razu jakoś człowiekowi lżej 🙂
O Chatce trochę napisaliśmy w artykule Połonina Wetlińska




Szczerze?

Było nam tak zimno, że nie bardzo mieliśmy ochotę na kontynuowanie marszu na Tarnicę. Na dodatek lekko rozleniwieni pewnym ziołowym napojem na ”J”, zaczęliśmy się przez chwilę zastanawiać, czy aby nie zostać w Chatce na noc…
Męskie ego wzięło jednak górę i postanowiliśmy jednomyślnie powalczyć z przenikliwym wrogiem, który już nas oczekiwał za drzwiami Chatki.
Poszliśmy. I wcale nie była to przyjemna wędrówka…




Zgodnie z prawdą prawie nam się udało…

Ale jak wiemy, prawie czyni wielką różnicę…
Okrutny wiatr wraz z cholernymi drobinkami lodu tak nas wychłostał, że na Przełęczy pod Tarnicą musieliśmy odpuścić. Przykre to było, bo być może jak wiesz, być praktycznie pod samym szczytem i musieć zrezygnować, to chyba najgorsze co może Cię spotkać w górach.
Ale tym razem rozsądek wziął górę i niebieskim szlakiem zrobiliśmy odwrót do Wołosatego.


Bieszczady - Tarnica zimą

Bieszczady - Tarnica zimą

Bieszczady - Tarnica zimą

Bieszczady - Tarnica zimą



Wybierając się w góry zawsze pamiętajcie o zabraniu kilku drobnych, ale jak bardzo ważnych rzeczy;
  • papierową mapę
  • czołówkę
  • jedzenie i picie
  • telefon, najlepiej z aplikacją RATUNEK
  • ciuch na zmianę
  • i oczywiście dobry humor
Dziękujemy za wspólne po Bieszczadach wędrowanie i zapraszamy do innych naszych wpisów 🙂


Podsumowując;
  • Nasz szlak to; Wetlina- Przełęcz Orłowicza – Chatka Puchatka – Przełęcz pod Tarnicą – Wołosate
  • Dystans; 31,5 km
  • Czas; 11h, ale można nawet cały dzień, w naszym przypadku do zmierzchu
  • Szlak; żółty, czerwony, niebieski


 

Trasa wędrówki

 

 

 




Jeśli masz ochotę na wirtualną małą czarną, to zamawiając ją będzie nam niezmiernie miło, a Ty docenisz nasz trud włożony w prowadzenie bloga.

Postaw mi kawę na buycoffee.to

 




A jeśli podobał Ci się ten wpis, to zapraszamy do wsparcia naszego bloga poprzez polubienie naszego facebooka. Będzie to dla nas sygnał, iż wykonujemy dobrą i wartościową pracę🙂

 




A.D.2017

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Przewiń na górę