Belgrad





Między łagodnymi wzgórzami Szumadii a niziną Wojwodiny, u ujścia rzeki Sawy do Dunaju leży Belgrad – stolica Serbii. To położenie, gdzie od niepamiętnych czasów ścierały się ze sobą wpływy Wschodu i Zachodu przyczyniło się do niepowtarzalnego charakteru miasta, tym bardziej, że Belgrad jest jednym z najstarszych miast europejskich. Już w II wieku p.n.e. pojawiły się pierwsze wzmianki o Belgradzie, a nazwa Belgrad oficjalnie po raz pierwszy została odnotowana w IX wieku i najprawdopodobniej pochodzi od białych murów. Beograd – białe miasto.

Ten niepowtarzalny charakter miasta oraz wiekowość miasta postanowiliśmy sprawdzić.

Późnym już popołudniem, pokiereszowanym samochodem (o tym w innym wpisie), dotarliśmy szczęśliwie na pole namiotowe nad samiuśkim Dunajem, gdzie mogliśmy kolejny dzień rozpocząć od wspaniałego wschodu słońca 🙂

Do miasta wybraliśmy komunikacją miejską, a mapę i rolę przewodnika wzięła na siebie Rozmusiakowa.

Jak i gdzie nas oprowadziła?

Zobaczcie sami.





Gdy w VI wieku pojawili się na Bałkanach Słowianie, to pojawili się rzecz jasna również przodkowie dzisiejszych Serbów. Aż do XII wieku Belgrad był kolejno przejmowany przez Bizantyjczyków, Madziarów oraz Bułgarów, a podczas wypraw krzyżowych zniszczony. Węgrzy panowali tu aż do początku najazdu Turków na Serbię. W kronikach miejskich zachowały się opowieści o bohaterskiej obronie grodu przed najazdem tureckim w 1440 roku, kiedy to pod wodzą sułtana Murada II 100 tysięczna armia bezskutecznie starała się zdobyć Belgrad. Dzieła tego dokonał dopiero w 1521 roku sułtan Sulejman Wspaniały, który po zdobyciu miasta po prostu je spalił. Turcy, z małymi przerwami okupowali teren aż 346 lat.



 



Złote lata grodu przypadły – oczywista oczywistość – za bytności Turków w XVII wieku, kiedy to Belgrad stał się ważnym ośrodkiem handlowym i kupieckim, zamieszkiwanym przez ponad 100 tysięcy mieszkańców. W imperium osmańskim wielkością i liczebnością ustępował jedynie Konstantynopolowi, a obecnie Stambułowi. Pod koniec stulecia miasto zajmują wojska habsburskie i przez kolejne dziesięciolecia Belgrad był na przemian zdobywany, niszczony, odbudowywany i znów palony, przechodząc z rąk do rąk między cesarstwem habsburskim i imperium osmańskim. Jednym słowem – lekko nie było…



 

 


Osmanowie, wykorzystując swoją władzę, starali się nadać Belgradowi egzotyczny rys orientalny i cerkwie przebudowywali na meczety, podczas gdy Habsburgowie dążyli do zorganizowania miasta na modłę europejską. Represje. które dotykały Serbów wkurzały ich już do tego stopnia, że postanowili wziąć sprawy w swoje ręce i po kilku zrywach powstańczych przejmują swoje miasto, a Belgrad staje się stolicą wyzwolonej Serbii. Turcy definitywnie dają nogę  w 1867 roku i wówczas też następuje proces modernizacji miasta. Nie wszystko na szczęście zostało zniszczone, czy też zamienione i to właśnie czyni teraz stolicę Serbii miejscem wielu kultur. Jest tu taki jakiś nieład, ale czy po takiej historii to może dziwić?





Zanim ruszymy dalej w miasto, odpoczynek się rzecz jasna należy, tym bardziej że upał tego dnia był niemiłosierny i wszelkie napoje znikały w tempie ekspresowym 😉 Znajdujemy zatem sobie miejsce, gdzie możemy się posilić, degustując jednocześnie Jelenia oraz pozostałości dawnych lat gdy Wschód z Zachodem się mocował 😉





Wiem, że wygodnie się siedzi i sączy chłodne piwko, ale Belgrad wzywa, bo kilka ciekawostek ma jeszcze nam do zaoferowania. Ruszamy przed siebie, bacznie obserwując ulice. Bo na ulicach również sporo się dzieje. Zawsze i wszędzie. Jedni zapylają do pracy, drudzy wracają z zakupów, inni w spokoju poczytują gazety, a jeszcze inni w ramach luzu malują sobie na przykład kask. A co!





Pozazdrościliśmy troszkę Serbom tego spokoju i też swoje kadry uliczne mamy 🙂 🙂 🙂

Miłosz znalazł nawet swoją ulicę 🙂



 

 



No dobrze, my tu pitu pitu o niczym, a gmach Parlamentu czeka 😉

Jest jedną z najbardziej charakterystycznych budowli Belgradu – monumentalna, w stylu klasycystycznym z elementami renesansowymi.

Gmach powstawał w latach 1906 do 1936.

Cóż… nie jest to łatwy obiekt do fotografowania, ale w kilku kadrach postarajmy się go pokazać.





Tuż obok znajduje się monstrum w postaci gmachu poczty;





Skoro już tak rozpędu nabraliśmy (to chyba dzięki jeleniowi), więc skierujmy swe kroki na ścieżkę ku jednej z największych świątyń prawosławnych na świecie, czyli do cerkwi św. Sawy.

Oczywiście musimy się przekulać ponownie przez miasto, wobec czego kilka kadrów z belgradzkich ulic właśnie przed nami…



 

 

 



I oto jesteśmy 🙂

W największej na świecie prawosławnej świątyni. Świątynia św. Sawy. Przygotowania do jej budowy rozpoczęto jeszcze w 1894 roku. Koleje losu uniemożliwiały jednak realizację projektu. Budynek ulokowano w miejscu, gdzie niegdyś, po stłumieniu powstania i zdobyciu Belgradu w 1594 roku, Turcy dopuścili się świętokradztwa na szczątkach św. Sawy (wykradzionych przez nich  z klasztoru Mileseva) – miała to być jednocześnie kara i przestroga dla niepokornych Serbów. W 1926 roku po rozpisaniu dwóch konkursów, wybrano projekty dwóch architektów Bogdana Nestorovicia i Aleksandra Deroka. Budowę, wstrzymaną przez wybuch II wojny światowej, kontynuowano dopiero od 1985 roku, a w 2005 roku zakończono zaledwie jej zewnętrzną część. Remont trwa do tej pory.

Świątynia z zewnątrz robi wrażenie, jest bardzo fotogeniczna  i jest widoczna prawie z każdego miejsca w Belgradzie.



 



Nie ukrywajmy – jest niedosyt…

120 lat w remoncie i tak naprawdę nic zobaczyć w środku nie można…

Lecz jesteśmy przekonani, że podczas naszej kolejnej wizyty w Belgradzie będziemy świadkami pięknego wnętrza świątyni.

Tymczasem jak ktoś lubi takie klimaty, to mamy na otarcie łez, niepozorną, wręcz nieturystyczną cerkiew św. Marka. Znajdziecie ją w parku Tasmajdan, wybudowana została w latach 30 tych XX wieku w stylu serbsko – bizantyjskim. W południowej części kościoła znajduje się sarkofag ze szczątkami cara Dusana. Za jego panowania, w XIV wieku, Serbia zajmowała największą powierzchnię i była jednym z najpotężniejszych w tej części Europy państw. W cerkwi również przechowywana jest kolekcja ikon z XVIII i XIX wieku. To jeden z najbogatszych zbiorów serbskich. W krypcie cerkwi znajduje się grób ostatniego władcy z dynastii Obrenović króla Aleksandra i jego małżonki królowej Dragi, którzy zostali zamordowani w zamachu w 1903 roku. Ich akt ślubu jest nadal przechowywany w cerkiewnym skarbcu.





Zwiedzanie tak dużego miasta potrafi naprawdę wykończyć. Cerkiew to świetne miejsce zarówno do refleksji jak i do wypoczynku w chłodnych murach świątyni, gdy na zewnątrz króluje Celsjusz w wysokości 36 stopni 😉





Zbliżamy się do końca tego wpisu i można mieć mieszane uczucia co do stolicy Serbii, jednak szala zwycięstwa powinna być po stronie – TAK, CHCĘ ZOBACZYĆ BELGRAD!!!

Przy okazji tej wizyty udało nam się zobaczyć jeszcze twierdzę, ale o niej, aby już nie przynudzać w kolejnym wpisie.

Na marginesie – gdyby ktoś pamiątki potrzebował, to w Belgradzie jest ich bez liku…





Podsumowując, w Belgradzie tak naprawdę byliśmy tylko jeden dzień, a żeby poznać dobrze to miasto wydaje nam się, iż jeszcze dwa by się przydały. To całe siłowanie się Wschodu z Zachodem musiało pozostawić wiele orientalnych i ciekawych miejsc wartych zobaczenia. Sama historia Serbów tak bardzo przez wieki krzywdzonych jest warta uwagi. Belgrad mamy w planach i przy kolejnej podróży, która będzie planowana przez Serbię, na pewno zahaczymy ponownie o stolicę.

Jeśli dotrwałeś drogi czytelniku do końca, to serdecznie dziękujemy za odwiedziny i zapraszamy do innych naszych galerii.

Nie pogniewamy się rzecz jasna, gdy znajdziesz chwilę i ochotę na udostępnienie tego postu 🙂 🙂 🙂






Jeśli podobał Ci się ten wpis i uważasz, że wniósł realną wartość do odwiedzin tego miejsca, to zapraszamy do wsparcia naszego bloga i polubienia naszego facebookaBędzie to dla nas sygnał, iż wykonujemy dobrą i przydatną pracę 🙂

 




A.D.2017

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Przewiń na górę