Maglaj
Do tej niedużej miejscowości, gdzie większość mieszkańców stanowią bośniaccy Muzułmanie, postanowiliśmy zawitać bo;
Było nam po drodze oraz znajduje się tu malownicza twierdza.
Okazało się, że miasto dzieli się na dwie części – starą i nową. My skorzystaliśmy z atrakcji części starej, choć już na samym początku, gdzie mieliśmy zostawić samochód zaintrygował nas nowy (?) meczet. Zupełnie inny od dotychczas przez nas widzianych. Poświęciliśmy mu chwilę.
co do parkingu, to był jakiś taki niepewny, a już na pewno coś dziwnego w nim było
Fajna budowla 🙂 Jak na nowoczesny styl, to może się podobać.
My tymczasem ruszamy w kierunku twierdzy, bo dla niej tu przyjechaliśmy. Po drugiej stronie ulicy od meczetu znajduje się mały park, z którego jest ładny widok na twierdzę, a przy okazji znajduje się w nim pomnik.
Z parku może nie jest daleko by przedostać się do starej części miasta, jednak w obawie o samochód na tym niepewnym parkingu wróciliśmy po niego i pojechaliśmy do miejsca, z którego mogliśmy już śmiało iść do twierdzy. To była tylko kwestia mostu.
Nazwa miasta pochodzi od mgły, która właśnie w tej dolinie rzeki Bosna kłębi się niemal każdego poranka. Gdy już dotarliśmy na drugą stronę, pierwsze co rzuciło się nam w oczy (prócz meczetu), to pozostałości ostatniej wojny. I pomyśleć, że przed wojną bośniacką Maglaj wyróżniał się spośród innych miast w kraju największą liczbą mieszanych małżeństw, bo ponad 1/3 wszystkich związków. Sytuacja ta nie znalazła uznania wśród żadnej ze zwaśnionych grup etnicznych i ta część społeczności Maglaja przesiedliła się, głównie za granicę ; do Stanów Zjednoczonych, Skandynawii czy Niemiec. Ich miejsce zajęli Boszniacy, którzy w czasie wojny zmuszeni byli opuścić swe domy w innych częściach Bośni.
Jako że znajdujemy się w bezpośrednim sąsiedztwie meczetu, to słów o nim kilka, zanim udamy się do twierdzy.
Meczet Kuršumlija Jusufa paszy – Kuršumlija džamija
To chyba najciekawszy i najstarszy budynek miasta, który powstał w 1560 roku i jest na pewno ważną architektoniczną pamiątką epoki panowania tureckiego. Szkoda tylko, że nie można było wejść do środka.
Meczet już zostawiamy za sobą i udajemy się stromo pnącą się pod górę ulicą Obralicia do malowniczej twierdzy. Po drodze możemy podpatrzeć jak sobie ludzie radzą i jak żyją, mieszkają.
W Maglaju znajdziecie również wspaniały przykład domu w stylu bośniackim, tak zwany cardakuse, czyli wysoka podmurówka, z wejściem i oknami, pełniąca funkcje gospodarcze i obronne, wyżej znajduje się bielone piętro mieszkalne z wykuszami oraz czterospadowy wysoki dach.
Jak już zapewne zauważyliście, w Maglaju nie brakuje także sahat kuli, czyli wieży zegarowej. Tutejsza pochodzi z XVII wieku. Dzieje opiekunów i dobroczyńców tej 17 metrowej budowli stanowią istotny element historii lokalnych rodów.
Tak docieramy w końcu do twierdzy, a w zasadzie jej pozostałości, która to miała odpierać ataki Turków. Stało się jednak odwrotnie i to Osmanowie po przejęciu twierdzy postanowili się tu na dłużej zadomowić. Sama twierdza jest położona wysoko na skale i szkoda tylko że nam pogoda nie pykła, bo zdjęcia i panoramki byłyby zdecydowanie ładniejsze.
Kończąc już pomału naszą i teraz Waszą wizytę w Maglaju mała ciekawostka;
Mianowicie z Maglaja pochodził namiestnik sułtana w Bośni, Mahmud-pasa Mglajlija, który w 1684 roku dowodził obroną Kamieńca Podolskiego, gdzie zginął w walkach z wojskami polskimi.
Za wspólną wycieczkę dziękujemy, jednocześnie pozdrawiamy i do innych wpisów zapraszamy!
Jeśli podobał Ci się ten wpis i uważasz, że wniósł realną wartość do odwiedzin tego miejsca, to zapraszamy do wsparcia naszego bloga i polubienia naszego facebooka. Będzie to dla nas sygnał, iż wykonujemy dobrą i przydatną pracę 🙂
A.D.2017