600 lecie bitwy pod

Grunwaldem





Na wzgórzu koło króla skupili się najwięksi rycerze i dysząc utrudzonymi piersiami, spoglądali na te chorągwie i na te trupy leżące u ich stóp, jak spoglądają uznojeni żeńcy na zżęte i powiązane snopy. Ciężki był dzień i straszny plon tego żniwa, ale oto nadchodził wielki, Boży, radosny wieczór.
Więc niezmierne szczęście rozjaśniło twarze zwycięzców, bo rozumieli wszyscy, że to był wieczór kładący koniec nędzy i trudom nie tylko dnia tego, ale całych stuleci.
A król, chociaż zdawał sobie sprawę z ogromu klęski, jednakże patrzył jakby w zdumieniu przed siebie i w końcu spytał  Zali cały Zakon tu leży?
Na to podkanclerzy Mikołaj, który znał przepowiednie świętej Brygidy, rzekł:  Nadszedł czas, iż wyłamane są ich zęby i odcięta jest ich ręka prawa!!


Na tak okrągłą rocznicę zwycięskiej bitwy nie mogło być innej opcji jak tej, że być na takim wydarzeniu po prostu trzeba.
Tak też się stało i w 2010 roku ruszyliśmy na Pola Grunwaldu, by być świadkami największej rycerskiej inscenizacji w kraju. Po znalezieniu odpowiedniego wydawało się, kwartału na polach grunwaldzkich, z godziny na godzinę, kwartał nasz ulegał znacznemu zmniejszeniu, a do tego wszystkiego, tego dnia upał był niemiłosierny. No cóż, nie tylko my wpadliśmy na taki pomysł, więc grzecznie dzieliliśmy się tym kawałkiem ziemi.
Zapraszamy na krótką lekcję historii w towarzystwie rycerzy, a zaczniemy nie od bitwy, lecz od przeglądu wojska i okolicy. Niestety, tylko garść zdjęć nadaje się do publikacji, gdyż popularne wtedy małpki cyfrówki nie zawsze dawały radę.




Pierwszy raz w historii tej inscenizacji na pole wyszło około 2 tysięcy rycerzy zarówno z Europy jak też i z USA, a w obozach rycerskich zgromadziło się ponad 6 tysięcy rekonstruktorów, pośród których można było spotkać najlepszych rzemieślników nie tylko z Polski, ale całej Europy.
Tak duże przedsięwzięcie na pewno musiało wymagać sporego zaangażowania wielu stron, o przygotowaniach samych rycerzy już nie wspominając, bo życie średniowieczne jakie zaprezentowali w swoich wioskach i w swoich pięknych dopieszczonych strojach, sprawiało jakbyśmy się przenieśli w czasie o dobre 600 lat. Z jednej strony chłopaki ćwiczą fechtunek, z drugiej ktoś coś miesza w kociołku, ktoś inny kompletuje uzbrojenie, a jeszcze kolejny coś tam łata w swoich ubraniach. Wszyscy w historycznych strojach krzątają się i prowadzą normalne średniowieczne życie. I jak tu się nie zagubić w rzeczywistości?
Ogromny szacunek z naszej strony za pasję 🙂




Bitwa pod Grunwaldem 15 lipca 1410 – krótka notka z historii

Negatywna odpowiedź króla Władysława Jagiełły na krzyżackie żądania powstrzymania pomocy litewskiej dla powstania na Żmudzi wywołała w sierpniu 1409 roku wojnę z Zakonem. Po krótkotrwałych walkach zawarto krótki rozejm, który pozwolił obu stronom na przygotowanie się do ostatecznego starcia. Plan polski przewidywał atak na stolicę krzyżacką – Malbork. Na miejsce koncentracji wyznaczono Czerwińsk, gdzie wojska przeprawić się miały przez Wisłę.
Poza oddziałami polskimi liczącymi ok. 20 tysięcy (w tym 18 tysięcy jazdy) w wyprawie uczestniczyły wojska litewsko-ruskie liczące ok. 11,5 tysiąca (w tym 11 tysięcy jazdy) oraz posiłki tatarskie w sile 2 tysięcy. Armia pod dowództwem króla Władysława Jagiełły 9 lipca 1410 roku przekroczyła granicę krzyżacką. Po cofnięciu z przeprawy przez Drwęcę pod Kurzętnikiem Polacy obeszli źródła tej rzeki, aby 15 lipca w okolicy wsi Grunwald, Łodwigowo i Stębark natknąć się na nieprzyjaciela.




Dowództwo nad liczącymi ok. 27 tys. ludzi oddziałami zakonnymi (w tym 21 tys. jazdy) sprawował wielki mistrz Ulryk von Jungingen. Bitwę rozpoczęło uderzenie stojącej na prawym skrzydle lekkiej jazdy litewskiej, która została jednak zmuszona do wycofania się. W czasie starcia ciężkozbrojnych Krzyżacy zdołali rozproszyć prawe skrzydło wojsk polsko-litewskich, ale dzięki waleczności pułków smoleńskich i wojsk koronnych stojących w centrum i ich wsparciu przez Jagiełłę oddziałami odwodowymi udało się przetrzymać krytyczny moment.
Wracające z pościgu za Litwinami grupy krzyżackie zostały rozbite, a odwody polskie użyte następnie do dalszej walki. Niepowodzeniem zakończył się manewr poprowadzony przez wielkiego mistrza, który na czele dużego oddziału próbował wyjść przez prawe skrzydło polskie na tyły wojsk Jagiełły. Grupa ta została otoczona i w większości wycięta. Podobny los spotkał oddziały krzyżackie na lewym skrzydle polsko-litewskim. W ostatniej fazie bitwy zdobyto rozłożony pod wsią Grunwald zakonny obóz.




Bitwa zakończyła się całkowitym sukcesem wojsk polsko-litewskich. Po stronie krzyżackiej zginęło ok. 8 tys. ludzi, a 14 tys. dostało się do niewoli. Zginęła cała starszyzna zakonna, z mistrzem Ulrykiem na czele. Zwycięstwo grunwaldzkie miało szczególne znaczenie moralne i prestiżowe, załamało bowiem ostatecznie mit niepokonanego Zakonu.




Taka to lekcja historii w telegraficznym skrócie.
Jednak prawdziwy Grunwald zaczął się po zakończeniu inscenizacji. Tak, tak…
W zasadzie już w trakcie zaczęły się pierwsze problemy w postaci braku wody. Wszyscy wystawieni jak kurczaczki na grillu, a wody brak. A jak się gdzieś pojawiła, to cena zwalała z nóg! W końcu i tej wody brakło, a do obozu rycerskiego wodę dowiozła straż pożarna.
Ogromnym problemem okazał się wyjazd z Grunwaldu, powstały gigantyczne korki i wszystkie drogi dojazdowe zostały zablokowane. My pojechaliśmy przez pola zbóż, co skończyło się stłuczoną przednia szybą naszego samochodu. Wtedy oczywiście nie było nam do śmiechu, ale po latach wspominamy i oczywiście śmiejemy się na wspomnienie walki o przetrwanie. W końcu chciało nam się pić, a nie było wody!!! Straszne to uczucie i na tamten moment, gdyby po drodze była kałuża, to niechybnie byśmy z niej skorzystali…
No cóż…
150 tysięcy widzów chyba trochę przerosło organizatorów…
Lecz tym nie należy się zrażać, tylko jak masz okazję, może nie na pełną rocznicę, ale po prostu na inscenizację, która co roku się odbywa, się wybrać – to się wybierz 🙂





Jeśli podobał Ci się ten wpis, to zapraszamy do wsparcia naszego bloga poprzez polubienie naszego facebooka. Będzie to dla nas sygnał, iż wykonujemy dobrą i przydatną pracę 🙂

 



A.D.2010

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Przewiń na górę