Palio Pyli
Witamy Cię po raz kolejny na wyspie Hipokratesa – ojca medycyny, gdzie tym razem zabierzemy Cię na wycieczkę po ruinach twierdzy Palio Pyli, a na koniec wykąpiemy się z całodziennego kurzu w wodzie o zapachu zgniłych jaj 😉
Jak zauważysz, jest to już kolejny i jeszcze nie ostatni wpis z maleńkiej wyspy Kos, gdzie wydawać by się mogło, że tak mała wyspa nie ma zbyt wiele do zaoferowania, ale nic bardziej mylnego!!!
Zatem bierzemy misia w teczkę i idziemy na wycieczkę 😉
Cenimy sobie miejsca tajemnicze i bez tłumu osób zwiedzających, dlatego Palio Pyli jest miejscem dla osób ceniących sobie ciszę i spokój. Na stromym urwisku ok. 30 metrów ponad dachami dawno zapomnianej osady znajdują się ruiny bizantyjskiego zamku, do którego prowadzi dość stroma droga, po której trzeba uważnie stąpać bo nie wszystkie kamienie są stabilne – szczególnie gdy ma się sandałki trekkingowe na stopach 😉
Sama trasa nie jest trudna, jednak wymaga ostrożności, szczególnie gdy kamienie są mokre i śliskie. Warto też zabrać ze sobą wodę, coś słodkiego, aby dodać sobie energii i kapelusz na głowę, gdy upał doskwiera. Podczas wspinaczki mieliśmy to szczęście doświadczyć i jednego i drugiego – czyli raz słońce i niemiłosierny gorąc, raz deszcz.
To właśnie pozostałości po zamku stały się celem naszej wyprawy. Idąc do zamku trzeba uważać, aby nie zgubić szlaku, gdyż w pewnym momencie trzeba odbić w lewo, a potem szlak ginie w gąszczu drzew. Ścieżka dalej prowadzi do tawerny „ORIA”, którą prowadzi starsze małżeństwo. Warto zatrzymać się tam, zamówić coś do picia i nacieszyć oczy widokami – nam niestety nie było dane, lecz Ty możesz to za nas nadrobić!
Sama wspinaczka pod górę jest dosyć męcząca z racji temperatury, która panuje na wyspie, jednak rekompensuje ją panorama rozciągająca się ze szczytu. Warta tego wysiłku!!!
Widać stąd leżące na północy Kos kurorty, słone jezioro, gdzie stacjonują okresowo flamingi, a także sąsiednie wysepki Kalymnos i Pserimos. Oczywiście wszystko zależy od pogody.
Nam się udało!
Po samym zamku niewiele dzisiaj pozostało. Właściwie tylko szczątki murów, raczej fortyfikacji, którą wymusili Rycerze Joannici, gdy okupowali wyspę. To tutaj w czasach niepewnych, gdy częste były napady piratów oraz Turków, ludność miejscowa szukała schronienia.
U podnóża zamku znajduje się wymarłe miasto – dosłownie – Palio Pyli, które skrywa swą mroczną historię, o której niewielu spacerujących turystów w danej chwili wie.
Domy po, których niewiele dzisiaj pozostało kiedyś tętniły życiem. Mieszkańcy tej osady cieszyli się cudownym położeniem na zboczu góry, stoki porośnięte trawą zapewniały karmę dla kóz, a między gospodarstwami bawiły się dzieci. Dzwon zaś z przykościelnej dzwonnicy przypominał mieszkańcom o codziennej modlitwie.
To tutaj w 1830 roku, a więc statystycznie nie dawno – biorąc pod uwagę wiek starożytnych budowli – rozpętał się dramat dla wielu rodzin miasteczka Pyli. Dramatem tym była epidemia cholery, wielu mieszkańców jej nie przeżyło, a tym którym się udało opuścili wioskę.
Dzisiaj wiemy, że cholera to choroba brudnej wody, a objawy to m.in. biegunka i wymioty, jednak w XIX wieku spowodowała wiele zgonów niewinnych istot.
Dziś to miejsce jest zupełnie puste i porośnięte przez drzewa oraz chwasty. Czasami odzywa się dzwon poruszony przez jednego z nielicznych śmielszych turystów, którzy tutaj trafiają i mącą panującą ciszę.
Kiedy człowiek nacieszył oczy widokiem, który rekompensował cały trud wspinaczki i odstresował głowę, przyszedł czas na relaks w naturalnych termach. Tam mogliśmy odprężyć zmęczone ciało i bolące nogi 😉
Jako, że do naszych jajecznych term trzeba się jednak dostać, to najpierw jak by nie było, trzeba zejść z twierdzy Palio Pyli.
Więc schodzimy, spotykając na swej drodze całkiem sympatyczne towarzystwo 🙂
Spędziliśmy krótką chwilę ze sobą, a co…
Termy Embros
To leczniczy zakątek greckiej wyspy i jedna z głównych atrakcji. Ta bardzo mała kameralna plaża, położona w Agios Fokas otoczona jest potężnymi klifami. To naturalne źródło termalne wydobywa się ze skalnej groty, a dzięki zawartości takich substancji, jak magnez, wapń, potas, sód, siarka, chlor, posiada właściwości lecznicze. Tak więc wszyscy bez zastanawiania (a była nas małą grupka) zanurzyliśmy się w gęstej wodzie 🙂
Trzeba przyznać, że zapach zgniłych jaj nie zachęcał, a im bliżej groty z której wydobywała się gorąca woda, to temperatura wody wzrastała. To naturalne jacuzzi odkrył włoski archeolog Laourentsi w 1934 roku. Najgorętsza woda, która wypływa bezpośrednio ze szczelin osiąga temperaturę nawet 50 stopni celsjusza, tak więc tylko dla hardcorowców. Morsy mogą mieć problem 😉
Jako, że źródełko leży praktycznie nad brzegiem morza – otoczone tylko skałami – to mieszając się z wodami morskimi, temperatura wody w termach wynosi od 25 stopni do 40 stopni. Pływanie w termach to czysta przyjemność – szczególnie dla osób cierpiących na bóle mięśniowe, a dzięki wydobywającym się z dna bąbelkom poczujemy się jak w jacuzzi 🙂
Termom udało się zachować swój naturalny urok, co jest ogromnym atutem. Pomimo swej popularności, nie dotarła tutaj jeszcze żadna infrastruktura turystyczna typu: prysznice, toalety, przebieralnie i oby jak najdłużej!!! Na miejscu znajduje się lokalny bar, gdzie można kupić coś do picia, przekąsić oraz wynająć leżak za opłatą. Nasza grupka zażywała kąpieli już pod wieczór, gdzie była znacznie mniejsza ilość ludzi, co jest ogromnym atutem. Jako, że wejście jest bezpłatne termy polecane są szczególnie późnym wieczorem, nocą (trzeba mieć czołówkę) lub o poranku, zanim przyjedzie pierwszy autobus z Kos. Samo dojście do term to ok 10 minut spacerkiem od parkingu, drogą szutrową mocno wyboistą. Dojazd tylko kładem lub na osiołku za dodatkową opłatą (nie polecamy męczyć zwierząt!!!).
Termy nie mają ustalonych godzin otwarcia ani zamknięcia, więc polecane są o każdej porze.
Wyspa KOS posiada wiele CUDownych i magicznych miejsc, które dane nam było zobaczyć samemu oraz w grupie przyjaciół i fantastycznym Rudolfem z zaprzyjaźnionego biura Kos Adventures – Wyspa Kos, które gorąco polecamy wybierającym się na greckie wakacje 🙂
Tymczasem za wspólną wędrówkę dziękujemy i do innych naszych wpisów zapraszamy 🙂
Jeśli podobał Ci się ten wpis i uważasz, że wniósł realną wartość do odwiedzin tego miejsca, to zapraszamy do wsparcia naszego bloga i polubienia naszego facebooka. Będzie to dla nas sygnał, iż wykonujemy dobrą i przydatną pracę 🙂
A.D.2019