Davolja Varos
Serbia to niezwykle ciekawa bałkańska kraina, do której z przyjemnością wracamy, a tęsknimy od razu gdy z niej wyjeżdżamy…
Jest w tej krainie na bank mnóstwo jeszcze do odkrycia, tylko trzeba czasu na głębszą eksplorację. My raczej nic nowego nie odkryliśmy, lecz to nie ma na dzisiaj zbyt dużego znaczenia, gdyż jest mnóstwo do zobaczenia rzeczy już odkrytych. Davolja Varos to Diabelska wieś, lecz zanim wdrapiemy się na szczyt, by móc ją podziwiać, zajrzymy, a w zasadzie to Wy zajrzyjcie gdy będziecie eksplorować Serbię, do Etno chaty, której raczej nie sposób pominąć. Tak wyśmienitego jedzenia przyrządzanego na opale drzewnym jeszcze nie kosztowaliście!!! I do tego przesympatyczni ludzie prowadzący interes. Na dodatek klimatycznie odstrzelona chata uraduje niejedno serducho. Jedyne na co trzeba uważać, albo raczej być przygotowanym się do obrony, to całe armie komarów. Obecnych tam Serbów jakoś nie atakowały, bo to pewnie swoi, ale nam ledwo co udało się ujść z życiem 😉 Na szczęście nasza broń mugga dobrze nas w działaniach obronnych wspomagała…
Legenda o powstaniu Diabelskiej Wsi
Takie miejsca bez legend nie byłyby takimi miejscami, zatem;
Skały, które za chwilę zobaczycie, to zamienione przez diabły dzieci, które wygrały z nimi zakład. Inna legenda z kolei głosi o diabelskiej próbie ożenku brata i siostry. Aby nie doszło do grzechu, w czasie ślubu siła wyższa zamieniła weselników w skały.
No to ruszamy. Oczywiście trzeba, a przynajmniej wypadałoby najpierw w kasie uiścić należność za wstęp na teren tej Diabelskiej Wsi…
Od przekroczenia kasy wstępu, trzeba chwilę podreptać ścieżką w lesie, co raczej w upalne dni należy do czynności przyjemnych. Ścieżką dojdziemy do źródła, z którego płynąca woda nazwana jest oczywiście Diabelską Wodą. Jest niesamowicie kwaśna, ale za to mega bogata w minerały takie jak żelazo, potas, miedź i siarka. Zawartość niektórych z nich jest nawet do tysiąca razy większa niż w zwykłej wodzie. Nic tylko pić. Na zdrowie!
Od tego miejsca dzieli nas jedynie 15 minut, by znaleźć się na miejscu. Trzeba pokonać niedużych rozmiarów górkę, która nie powinna być absolutnie żadną przeszkodą nawet dla tych, którzy przez ostatni rok zapomnieli o ćwiczeniach 😉 Oczywiście my zachęcamy do ćwiczeń jakichkolwiek, bo kondycja ważna sprawa i nie wiemy, kiedy może nam się przydać. W połowie tej beztlenowej wspinaczki można zrobić chwilę oddechu, gdyż znajduje się tu mały kościółek, w którym można na przykład wyprosić u Najwyższego kondycję.
I tak właśnie dochodzimy do wyjątkowego fenomenu przyrody – Diabelskiej Wsi. Taka trochę mini Kapadocja w bałkańskim wydaniu. Około 200 czerwonawych skał w kształcie słupów i piramid w przedziale wysokościowym od 2 do 20 m i grubości 0,5 – 3 m, przykrytych kamiennymi czapami i ustawionych w rzędy, wokół których z powodu wysokiej koncentracji żelaza i siarki nie ma żadnych oznak życia, poza nielicznymi wykrzywionymi drzewami i krzewami, tworzy iście diabelska atmosferę. Te oznaki życia, na dodatek mocno nadpobudliwe przeniosły się do Etno chaty i tam kąsają biednych i nieświadomych turystów.
Skały cały czas erodują pod wpływem deszczy, od których chronią je jedynie kamienne czapy. Ich wygląd i liczba stale się zmienia, a szumiący między nimi wiatr potęguje tylko uczucie strachu 😉 😉 😉
Popatrzmy na te niesamowite twory natury;
Gdy już potworki nudne się zrobią, można wzrokiem sięgnąć szerzej;
Przepiękne miejsce!!! Spędziliśmy tu ładnych kilka chwil, połaziliśmy wszędzie gdzie tylko połazić się dało, przyjrzeliśmy się skamielinom z bliska, lecz żadnych podobieństw z krążących legend się nie dopatrzyliśmy. Zatem śmiało można Diabelską wioskę odwiedzać, gdyż prawdopodobieństwo zamiany w słup z czapą jest raczej zerowe 😉
Na koniec, by miło zakończyć, zapraszam na parking, który specjalnie na początku pominęliśmy, ale to tylko dlatego, iż stoi na nim kilka straganów, na których można wspomóc lokalną społeczność 😉 A warto 😉
I tym miłym akcentem zapraszamy do innych naszych galerii, a Wam mówimy Cześć!
Jeśli podobał Ci się ten wpis i uważasz, że wniósł realną wartość do odwiedzin tego miejsca, to zapraszamy do wsparcia naszego bloga i polubienia naszego facebooka. Będzie to dla nas sygnał, iż wykonujemy dobrą i przydatną pracę 🙂
A.D.2019
Miejsce nam znane i mega ciekawe. Fajnie opisane i ładnie sfotografowane. Pod tą knajpka z cudownym jedzeniem spaliśmy. Mieliśmy wieczorną niezapomnianą imprezkę. Też lubimy Serbię.
Ulo dziękujemy. Po pierwsze dlatego, że to magiczne miejsce warte odwiedzenia. Po drugie dlatego, że to dzięki Wam mogliśmy je odwiedzić 😉 .