MADABA
”Spokojne wody”, ”Kraina wody i owoców”, ”Dobre miejsce” – czyli po prostu Madaba
To biblijne miasto ma pochodzenie aramejskie, położone jest zaledwie 30 km od stolicy Jordanii – Ammanu i kojarzone jest przede wszystkim z kolorowych mozaik pamietających czasy Bizancjum.
Tutaj też przenikają się dwie odrębne religie – chrześcijanizm i islam, co oznacza nie mniej ni więcej, iż Madaba to muzułmańsko – chrześcijańskie miasto, w którym w oczy prócz sklepów, rzucają się kościoły oraz meczety, przy czym te ostatnie są bardziej dominujące, pomimo że zdecydowana większość mieszkańców to chrześcijanie.
Do Madaby przybyliśmy w konkretnym celu, ale zaznaczmy już na samym początku, iż jest to tak fascynujące miejsce, że warto, jeśli oczywiście lubisz tak historyczne miejsca, poświęcić na miasto sporo więcej czasu. Śmiało powiem, że ja to nawet cały dzień miałbym co tam robić, lecz trzeba nie na tydzień, a przynajmniej na dwa do Jordanii przyjechać.
Tymczasem my docieramy do miasta w strugach deszczu i by nie marnować czasu, spędzamy dobrą godzinę w muzeum, w którym było więcej czytania niż oglądania. Gdy deszcz nieco zelżał, ruszyliśmy odważnie zwiedzać to, co mieliśmy zaplanowane.
Zapraszamy do galerii.
Park archeologiczny
Wykopaliska w latach 80 -90 tych doprowadziły do powstania muzeum na świeżym powietrzu. Podczas prac znaleziono starożytne ruiny wraz z mozaikami pod szeregiem prywatnych domów. Ciekawostką może być fakt, iż pierwsza z tych mozaik została odkryta już w 1887 roku, lecz była wówczas własnością prywatną i przez dziesięciolecia nie można jej było wydobyć, aż do momentu, gdy udało się wykupić się te tereny i urządzić na nich kompleks archeologiczny.
Park archeologiczny to prawdziwa, oczywiście archeologiczna skarbnica, która przenosi nas przez różne jakże burzliwe okresy historii.
Wśród ruin znajdują się pozostałości kościołów bizantyjskich, rzymskich domów i pozostałości archeologicznych, pośród których spacerując, możemy oczami wyobraźni odwiedzić gwarne targi, wspólne miejsca spotkań i wręcz namacalnie dotknąć upływ czasu wyryty w kamieniach i strukturach. Mało tego, możemy fizycznie się przespacerować traktem zwanym “drogą rzymską”.
Niesamowite to bynajmniej dla mnie przeżycie. Ech, gdyby te kamienie mogły mówić, pewnie niejedną ciekawostkę mógłbym usłyszeć…
Z ”drogi rzymskiej” prosto do ruin kościoła Najświętszej Marii Panny z VI wieku
W skład kompleksu wchodzi fascynująca Sala Hipolita, Kośció św. Eliasza i krypta św. Eliana
To właśnie w Sali Hipolita odkryto niezwykłą mozaikę pochodzącą z 767 roku. Koncentryczne przeplatające się okręgi, umieszczone w dużym kwadracie, przedstawiają zmianę pór roku. To jedna z najpiękniejszych mozaik jakie odnaleziono. Uważa się, ze Hipolit Hall w VI wieku naszej ery był dworem, izbą rady, a może nawet pałacem.
W Sali Hippolytusa można też zobaczyć klasyczne greckie postaci mityczne, takie jak Fedra, Afrodyta, Adonis, Eros i inne, wszystkie w niesamowicie kolorowych mozaikach.
Pod bizantyjskim panowaniem w latach 332-635 Madaba była bogatym ośrodkiem miejskim z kościołami i rezydencjami ozdobionymi mozaikami. Lokalni mieszkańcy przejawiali szacunek wobec greckiej mitologii (w przeszłości greka była jednym z języków Jordanii). Pierwsze mozaiki odkryto podczas budowy nowych domów z wykorzystaniem starego budulca. Współcześni mieszkańcy Madaby, uświadomieni przez swoich kapłanów o znaczeniu mozaik, zadbali o to, aby je zachować. Część mozaik, które przedstawiają postaci ludzkie i zwierzęce, ma zamazane głowy.
To celowe zniszczenia, wynikające z zakazu przedstawiania istot żywych w islamie, który dotarł na te tereny w VII wieku.
Kościół św. Eliasza i krypta św. Eliana
Kościół ten został odkryty w 1897 roku. Chociaż został w dużej mierze zniszczony, wczesne wykopaliska odsłoniły fragmenty mozaikowych posadzek, w tym dwa napisy. Inskrypcja dedykacyjna w pobliżu stopnia prowadzącego do prezbiterium odnosiła się do proroka Eliasza i datowała mozaikę na 607/8 rok n.e. Tworząc okrąg w nawie, drugi napis brzmiał: „Ty, który swoją modlitwą wprawiasz w ruch, jak przystało, chmury, nosicieli deszczu i który okazujesz miłosierdzie ludziom, o proroku, pamiętaj także o dobroczyńcach i tym skromnym mieście”.
Po 1897 roku kościół uległ dalszemu zniszczeniu. Wykopaliska zostały ponownie otwarte w 1992 roku. Niektóre mozaiki nadal pozostają w zachodniej części nawy. Należą do nich medalion z napisem i fragmenty południowej i zachodniej strony ramy ze zwierzętami w okręgach. Krypta św. Eliana, również odkryta w 1897 roku, znajduje się pod kościołem proroka Eliasza. Z kościoła do krypty prowadzą dwa ciągi schodów. Każde z nich kończy się podestem z mozaikami: małe drzewo obciążone owocami i medalion z postacią trzy-ósemkową.
Podłoga apsydy była pierwotnie ozdobiona lunetą zamkniętą w giloszu. Znajdowały się w niej dwie owce zwrócone w stronę małego drzewa obciążonego owocami. Większość tego panelu została zniszczona. W nawie obramowanie ze skrzydlatych wstążek otacza geometryczny wzór. Jest ozdobione ptakami i inskrypcją dedykacyjną:
„Chrystus Bóg wzniósł ten dom w czasach najpobożniejszego biskupa Sergiusza dla opieki Sergiusza, kapłana św. Eliana, w roku 490 (595/96 n.e.) … został wybrukowany mozaikami z ofiarą …”.
To miejsce aż kipi historią, a to dopiero zwiedzania naszego początek
Wyobraźnia działa tu na pełnych obrotach, a jeszcze przecież zbyt daleko nie weszliśmy w miasto. Wciąż znajdujemy się w Parku Archeologicznym, a każdy krok i spojrzenie na mozaiki to jakby spojrzenie w przeszłość, gdzie Bizancjum miesza się z Cesarstwem Rzymskim, gdzie pierwsi chrześcijanie stawiali swoje kroki i budowali takie właśnie świątynie. Ja osobiście uwielbiam takie miejsca przesiąknięte kartami przeszłości i mógłbym już w tym parku zostać, podziwiać i wzdychać do samego wieczora. No ale…
Zanim pójdziemy w miasto, to jeszcze rzut oka na to co znajduje się w zewnętrznej części parku i raz jeszcze spacerek po wybrukowanym trakcie rzymskim.
Choć niechętnie, to jednak czas już opuścić to czarujące miejsce…
Naszym kolejnym celem jest kościół p.w. Ścięcia św. Jana Chrzciciela, jednak by do niego dotrzeć, trzeba przejść ulicami Madaby.
Taki spacer to atrakcja sama w sobie rzecz jasna, gdyż to jest zawsze niezwykłe uczucie w takich egzotycznych krajach dla nas Europejczyków, bo z reguły zawsze się coś wydarza. Bynajmniej nam i nie inaczej było tym razem. Ruszyliśmy żwawo przed siebie z ciekawością zaglądając w witryny mijanych sklepów, a Jordańczycy odwzajemniali naszą ciekawość szerokimi i serdecznymi uśmiechami.
W pewnym momencie nastąpił gwałtowny STOP
A to dlatego, iż zobaczyliśmy sklep w którym na bieżąco prowadzony był hand made w w formie tworzenia dzieł mozaikowych. Długo się nie zastanawiając, pociągnęliśmy drzwi do siebie i już byliśmy w środku. Natychmiast znalazł się przy nas właściciel, który absolutnie nie był namolny, a wręcz odwrotnie. Był niezwykle uprzejmy, pokazał i pozwolił sfotografować proces tworzenia mozaik.
Przyznam szczerze, że to mega żmudna robota. Te kosteczki które panowie układali były wręcz mikroskopijnych rozmiarów. Nie jest to praca, którą mógłbym wykonywać.
Wykorzystując okazję która nas dotknęła, pofociliśmy te wszystkie piękne dzieła znajdujące się w sklepie
Ciężko było wzrok oderwać, bo to i ładne… i kolorowe…
Jednym słowem trzeba przyznać, żeee zaiste… piękne to prace.
Lekko oszołomieni ruszamy w stronę kościoła
Tak przynajmniej nam się wydawało… coś jednak nie w te uliczki co powinniśmy weszliśmy i zmuszeni byliśmy o skorzystanie z pomocy miejscowej ludności. Pierwszy napotkany i spytany o drogę przesympatyczny Jordańczyk mówi, że nie ma problemu najmniejszego i że nas zaprowadzi.
Zaprowadził nas… ale do knajpy swojego kuzyna… tak na marginesie, to w takich sytuacjach oni zawsze wszyscy są kuzynami 😉
No cóż było robić – nie będziemy przecież odmawiać gościnności, więc daliśmy się porwać chwili i pomimo braku komunikacji językowej poradziliśmy sobie doskonale 😉
Czyli bez sziszy się nie obeszło…
Gdy już się nabakaliśmy, to nasz szanowny mieszkaniec Madaby, nim zaprowadził nas do wyjścia, to najpierw ”porwał”, byśmy pozwiedzali knajpę niczym muzeum.
W trakcie tego spacerowego zwiedzania nastąpiło kolejne wydarzenie
Otóż w jednym z pomieszczeń siedziały dwie młode dziouchy i tak jak my przed chwilą, konsumowały w spokoju sziszę.
Przeszkodziłem im trochę pytając czy mogę im zrobić zdjęcie. I tu ku mojemu zdziwieniu nastąpiła odmowa. Nie żebym był zaraz taki przystojny, że wszystkie laski od razu chcą zdjęcia ode mnie, ale rzadko się spotykam z odmową. Smuteczek wylał się na mej twarzy i gdy już drugą nogą przekraczałem próg drzwi, niespodziewanie zawołały i pokazały, że jednak po namyśle zgadzają się bym zrobił im zdjęcie.
Przeszkodą wcześniej okazały się atrybuty fajki wodnej i jak zrozumiałem miałyby przerąbane u ojca. Nie wiem jak, ale dobra. Posprzątały ze stołu, lecz gdy się uważnie przyjrzysz, to na stole widoczna jest rurka od fajki. Pojawiła się natychmiast Rozmusiakowa, myśląc, że pewnie podrywam laski, lecz okazało się, że zbliżenie kulturowe nie jest zarówno im jak i nam obce, więc i Monika załapała się na wspólną fotkę 🙂
I gdy wydawało się, że tym miłym akcentem się pożegnamy, to nic bardziej mylnego
Pan sympatyczny postanowił jeszcze bardziej rozleklamować knajpę kuzyna i absolutnie musieliśmy iść z nim na dalsze podziwianie. Tym razem zabrał nas na punkt widokowy, czyli na dach 😉 Stąd mogliśmy rzucić okiem na ulice Madaby z pewnej wysokości, a przy okazji okazało się, iż dach był również zagospodarowany jako część knajpy.
W tych krajach to wiedzą jak robić biznes 😉
By już nie przeciągać to zapraszamy teraz na punkt widokowy. A tak na marginesie, będąc na dachu okazało się, że faktycznie niedaleko, bo po przeciwległej stronie jest nasz kościół.
Pan sympatyczny nas jednak nie okłamał i pokazał którędy dojdziemy 😉
Kościół Ścięcia św. Jana Chrzciciela
Gdy już wyrwaliśmy się z objęć naszego nowego znajomego, chwilę później – bo to był przysłowiowy rzut beretem, znaleźliśmy się na placu kościoła.
Warto wybrać się tu z dwóch, a właściwie trzech powodów;
Pierwszy powód to taki, iż Ten kościół rzymskokatolicki pochodzi z początku XX wieku, konkretnie z roku 1913 czyli jest dość ”świeży”, jednak to co czyni go tak niezwykłym to to, iż świątynia ta została wybudowana na szczycie Acropolis na ruinach starożytnej historycznej Madaby.
Mówi się, iż jest to najstarszy kościół, w którym msze/obrzędy religijne są wykonywane bez przerwy.
Drugi powód to Muzeum Akropolu
Muzeum Akropolu to nic innego podziemia kościoła. W podziemiach tych nadal działa studnia datowana na epokę Moabitów (starożytny lud zamieszkujący Moab) sprzed 3000 lat, ale sporo tu także repliki mozaik, starożytnych artefaktów i skarbów, z których większość poświęconych jest Janowi Chrzcicielowi. Kościół posiada również kilka podziemnych tuneli, które zaprowadzą Cię do liczącej 3000 lat ery Moabitów.
Moabici to plemię wywodzące się od Moaba, syna Lota, który zrodził się z kazirodczej relacji z jego najstarszą córką. Zatem byli spokrewnieni z Izraelitami poprzez ich przodka Lota, będącego bratankiem Abrahama. Zamieszkiwali tereny na wschód od Morza Martwego, a osiedlili się tu około XIII w p.n.e.
Trzeci powód to dzwonnica i taras widokowy
Nie możesz o tym zapomnieć będąc w świątyni. Wręcz należy o tym pamiętać planując zwiedzanie kościoła i wdrapać się na dzwonnicę. Jest wąsko, stromo, ale metalowa poręcz jest, by poczuć odrobinę wsparcia 🙂
Najciekawsza jest końcówka – liny i dzwony, pośród których trzeba niczym akrobata odrobinę polawirować, by na końcu przez mały kwadratowy otwór przedostać się na taras. Przeżycie i przygoda sama w sobie, bo niejednokrotnie zamiast na poręcz, dłonie na linę leciały, a wtedy to wiadomo co by było… zadzwonione by było 😉 😉 😉
Atrakcja warta biletu wstępu, a i panorama podobno najlepsza na Madabę. Bardzo nam się podobało.
Ujrzawszy widok na miasto, ruszamy do kolejnego wspaniałego zabytku Madaby
By rozluźnić nieco intensywność zwiedzania, spójrzmy na kawałek miasta z pozycji piechura 🙂
Cerkiew św. Jerzego i Mapa z Madaby
W tej jakże niepozornej świątyni kryje się najcenniejszy skarb miasta. To właśnie jeden z tych powodów, przez który zaglądają tu turyści z całego świata.
Słynna Mapa z Madaby…
Przyciąga nie tyle pięknem ile historią, którą prezentuje. A przedstawia ona mapę Bliskiego Wschodu, teren od Libanu na północy po Deltę Nilu na południu, od wybrzeży Morza Śródziemnego na zachodzie po Pustynię Syryjską na wschodzie Jordanii. Jej charakterystycznymi elementami są: Morze Martwe z dwiema łodziami, otoczone palmami Jerycho, Betlejem i Jerozolimę. Wszystkie miejsca posiadają opisy w języku greckim, a w sumie oznaczono 150 lokalizacji. Uważa się, że jest ona jedną z najstarszych map Palestyny i jej okolic.
To najlepiej zachowana mapa topograficzna w tamtych czasach.
Pochodzi z VI wieku, lecz została odkryta podczas prac przy budowie nowej cerkwi dopiero w roku 1896. Jej autor pozostaje nieznany, zaś fundatorami byli wierni z Madaby. Mozaika przetrwała trzęsienia ziemi oraz pożar.
Mapa składa się z trzech paneli, na których szczegółowo przedstawiona jest Jerozolima, delta Nilu oraz Palestyna
Część z Deltą Nilu pokazuje Aleksandrię, Kair i Peluzjum, a także inne miasta w delcie, takie jak Antinoopolis i Memfis. Największym elementem mapy jest umieszczona w samym jej centrum Jerozolima. Bardzo dobrze można tu rozpoznać poszczególne budowle jerozolimskiego Starego Miasta.
Mozaika zawiera ważne szczegóły dotyczące jej zabytków w VI wieku, na czele z kościołem Świętego Grobu, Bramą Złotą, Bramą Lwów, Bramą Damasceńską i Cytadelą Dawida. Z uwagi na bardzo detaliczne oddanie topografii i dużą szczegółowość, mozaika pomogła ustalić dokładne położenie miasta Aszkelon oraz odkryć dwa ważne punkty Jerozolimy. Chodzi o pozostałości Kościoła Matki Bożej Nowej i dawną główną ulicę miasta – cardo maximus. Została ona zbudowana za czasów rzymskich i dziś znajduje się w dzielnicy żydowskiej.
Jej pierwotny rozmiar szacowano na 21×7 m. Obecny fragment obejmuje obszar od Libanu do delty Nilu i ma wymiary 16×5 m. Mozaika zajmuje niemal całą powierzchnię posadzki kościoła św. Jerzego i jest otoczona słupkami, aby nikt po niej nie chodził. Ale miejsca, gdzie odkryto pojedyncze fragmenty mapy, są przykryte tylko dywanem, który bardzo często jest z nich zdjęty i leży gdzieś obok.
Ciekawostką jest, iż mapa nie jest zorientowana w kierunku północnym, jak to się robi obecnie.
Co jeszcze warto zobaczyć w Madabie?
Oczywiście samą Madabę, gdyż to całkiem ciekawe, z sympatycznymi mieszkańcami miasto. I choć nie u każdego znajduje się w planie zwiedzania, to naprawdę warto wygospodarować chociaż 30-40 minut, by pokręcić się po jego uliczkach, bo to właśnie w nich najwięcej śladów starożytnej historii.
A gdy już mowa o historii, to na koniec wpisu kręcąc się po uliczkach, napiszmy chociaż kilka zdań o niej.
Początki Madaby sięgają 165 roku p.n.e. Wówczas panowali tu Ammonici. Największy rozkwit miasto przeżywało w wiekach od V do VII, kiedy to ustanowiono tu biskupstwo. Powstały wówczas słynne kościoły z mozaikami. Pod rządami Bizancjum Madaba dynamicznie się rozwijała. W VII wieku została jednak podbita przez Arabów.
100 lat później ziemia tutaj bardzo mocno się zatrzęsła, przez co Madaba została zniszczona i opustoszała na kilka stuleci.
”Ammonici to starożytne plemię aramejskie, które według Biblii wywodzi się od Ben-Ammiego, syna młodszej córki Lota. Ten, kiedy zbiegł z Sodomy, ukrył się ze swoimi córkami w górach. Pociechy upoiły ojca, a z kazirodczej relacji zrodzili się protoplaści Ammonitów i Moabitów. Ci pierwsi osiedlili się na terytorium Zajordania w XII wieku p.n.e.”
I na koniec kilka jeszcze szybkich faktów o Madabie
Bez wątpienia można uznać, że Madaba to miasto mozaik.
Paradoksalnie w niemal nienaruszonym stanie zachowały się na skutek ikonoklazmu, który zabraniał przedstawiania wizerunku świętych. W związku z tym „stare” mozaiki, przykrywano „nowymi” .
Madaba to miasto w sporej części zamieszkane przez chrześcijan. Ściągają tutaj pielgrzymki, których celem jest Góra Nebo (Mojżesz), Betania (miejsce chrztu Jezusa).
Chrześcijanie przybyli do Madaby po wielkim pogromie chrześcijan w Al – Karak po koniec XIX wieku.
Planując wycieczkę do Jordanii, zwróć większą uwagę i dobrze zaplanuj odwiedziny w Madabie.
To naprawdę miasto warte Twojego czasu 🙂
Jeśli masz ochotę na wirtualną małą czarną, to zamawiając ją będzie nam niezmiernie miło, a Ty docenisz nasz trud włożony w prowadzenie bloga.
A jeśli podobał Ci się ten wpis, to zapraszamy do wsparcia naszego bloga poprzez polubienie naszego facebooka. Będzie to dla nas sygnał, iż wykonujemy dobrą i wartościową pracę🙂
A.D.2022