Połonina Wetlińska
Najbardziej popularny masyw Bieszczadów?
Tak, tak… to właśnie Połonina Wetlińska. Nie żeby Caryńska czy Bukowe Berdo były gorsze, jednak to właśnie Wetlińska jest najczęściej odwiedzanym przez turystów masywem, bo to z niej roztacza się wspaniała panorama na całe Bieszczady 🙂
W tym wpisie zabieramy Cię na szlak, który mieliśmy przyjemność przejść cudowną porą roku jaką jest jesień. Zdjęć mamy bez liku i to stanowi problem, które pokazać, by mocniej zachęciły być może właśnie Ciebie do wybrania się w Bieszczady, jeśli jeszcze nie miałeś/aś okazji tu być.
Zaczęliśmy z samego rańca z Brzegi Górne szlakiem czerwonym, gdy słońce było dopiero na wysokości koron drzew.
Zapraszamy.
Wraz ze słoneczkiem nabieraliśmy w dosyć szybkim tempie wysokości…
…choć trzeba przyznać szczerze, że nam szło wolniej, co jednak absolutnie nas nie zniechęcało do dalszej wędrówki, bo przecież szlak czerwony z Brzegów Górnych prowadzi do chyba najsłynniejszego schroniska w Polsce, czyli Chatki Puchatka. Zanim jednak dojdziemy do Chatki, to słów kilka wyjaśnienia na Twoje zarzuty, które pewnie w tej chwili cisną Ci się na usta…
Tak, tak… to prawda, że skoro masyw jest tak bardzo popularny, to siłą rzeczy tysiące turystów mogą Cię przyprawić o mdłości, a Twoje nerwy będą na skraju wytrzymałości, by stać np. 2 godziny w kolejce aby zdobyć turystyczny szczyt Osadzki znajdujący się na wysokości 1253 m n.p.m.
Ale… jeśli wybierzesz się w dni tygodnia, które nie nazywają się sobotą ani niedzielą, to naprawdę Twoja wędrówka może być bardzo satysfakcjonująca i będziesz tak zadowolony/a jako i my jesteśmy 🙂
Zatem do góry!
Zauważyłaś/eś kogoś na szlaku?
No nie, bo kolejnym elementem oprócz dni tygodnia, trzeba by dołożyć jeszcze czas startu. Im wcześniej rano tym mniej ”ludziów” 😉
Tymczasem tak doskonale nam idzie wędrówka, że znajdujemy się już na wysokości wspomnianego słynnego schroniska. Oczywiście żeby nie było tak różowo, to należy tu zaznaczyć, że są momenty, iż trochę niż bardziej trzeba podejść do góry, gdyż są całkiem strome podejścia pod górę, ale gdy tylko to pokonasz, a nie powinno Ci to zająć dłużej niż 1,5 godziny, to będzie już tylko widokowo. A nawet trochę bardziej niż widokowo. Będzie po prostu bajkowo!
Chatka Puchatka
Tu rzecz jasna należy się zatrzymać na odrobinę dłuższy popasik, i jeśli się nie skonsumowało przed wyjściem śniadanka, to tu jest doskonałe miejsce, by to nadrobić i to w warunkach iście spartańskich! To znaczy, że prądu czy wody tu nie uświadczysz. Ale czymże jest brak wody czy prądu do wspaniałych wschodów czy zachodów słońca, czy też niezapomnianych widoków, bo przecież z tego miejsca widać niemal całe Bieszczady. Tarnicę nawet zobaczysz! Jak by nie było to najwyżej położone schronisko w całych Bieszczadach.
I pomyśleć, że schronisko pełniło rolę posterunku wojskowego. Wojsko było jednak na tyle uprzejme, iż po kilku latach od zakończenia ostatniej wojny, przekazało budynek PTTK z nazwą Republika Wetlińska.
Tymczasem z pozycji schroniska zdjęć kilka.
Śniadanko w pięknych okolicznościach przyrody skonsumowane, zatem możemy ruszać dalej.
Dźwigamy nasze szanowne cztery litery i od tej pory po grzbiecie, szlakiem czerwonym m.in. przez Osadzki Wierch oraz widoczny, ale niedostępny dla turystów szczyt Roh będziemy posuwali się do Przełęczy Orłowicza znajdującej się na wysokości 1099 m n.p.m.
Ten odcinek to półtorej godziny niezapomnianych krajobrazów, gdzie ochom i achom nie ma końca. Tu naprawdę można zapomnieć o wszystkich swoich problemach i nabrać nowej wiary w to, że jutro będzie tylko lepsze 🙂
Aparat to sam się wyrywał do robienia zdjęć hihihi!
Wracamy jeszcze na chwilę do schroniska, które już opuściliśmy.
Schronisko cieszyło się tak dużą popularnością, że zdecydowano o jego rozbudowie i unowocześnieniu, co wywołało początkowo falę protestów wśród „prawdziwych bieszczadników”. Nie pomogło poparcie Lutka Pińczuka, który przez lata prowadził je na szczycie Wetlińskiej. Na bieszczadzkich grupach wrzało. Jednak już zimą 2021 roku, gdy nowy budynek pokrywał piękny biały śnieg, a w sieci ukazały się zdjęcia z drona, coraz więcej ludzi z uwagą obserwowało rozwój projektu, co rusz pytając, kiedy schronisko będzie gotowe.
Otwarcie schroniska miało nastąpić w lipcu 2022 roku. Nie byliśmy jeszcze od tego czasu w Bieszczadach, więc sami jesteśmy ciekawi, czy ”nowe” spełnia oczekiwania turystów…
Jak już wcześniej wspominaliśmy, Chatkę Puchatka wybudowało wojsko w 1952 roku dla ochrony przeciwlotniczej.
Na początku lat 60 tych chatkę wypatrzył Lutek Pińczuk, jeden z najstarszych i najsławniejszych bieszczadzkich zakapiorów. W tym czasie zaczął przyjeżdżać w Bieszczady jak wielu innych – na jagody. I postanowił w Bieszczadach zostać. W 1964 roku podpisał umowę z PTTK i zaczął sam remontować chatkę, co doprowadziło go do bankructwa. Na zimę schodził z gór mieszkać we wsi Berehy Górne. W sezonie wracał na połoninę pracować na etacie ratownika GOPR i kończyć remont.
W roku 1970 Lutek zszedł z góry i przez 13 lat prowadził kemping w Ustrzykach Górnych. Ale tak, jak wilka do lasu, tak Lutka ciągnęło na Wetlińską. Wrócił tam przy najbliższej okazji i gospodarzył w Chatce Puchatka przez kolejne 30 lat.
W 2017 roku Lutek zszedł już na stałe.
Tymczasem wędrujemy dalej 🙂
Na przełęczy Orłowicza krzyżują się szlaki.
Żółty szlak z Wetliny przecina w tym miejscu grzbiet połoniny i schodzi w dół aż na Suche Rzeki i dalej – do Zatwarnicy. My jednak idziemy jeszcze na Smerek, a po krótkiej przerwie schodzimy do Kalnicy.
Sam Mieczysław Orłowicz, którego nazwiskiem nazwana jest przełęcz to bardzo ciekawa i barwna postać.
Założył pierwszy w Polsce Akademicki Klub Turystyczny i był bardzo zaangażowanym promotorem polskiej turystyki. Przez całe swoje życie napisał ponad 100 przewodników turystycznych, w tym między innymi pierwszy po wojnie przewodnik po Bieszczadach. I właśnie dlatego, że zaprojektował część Głównego Szlaku Beskidzkiego, jego nazwiskiem nazwano przełęcz w paśmie Połoniny Wetlińskiej. Facet kochał góry i górskie wycieczki a i podróżami dalszymi nie gardził. Zmarł w 1959 roku, gdy miał 78 lat. Spoczywa w Alei Zasłużonych na warszawskim Cmentarzu Powązkowskim.
Wielki autorytet…
Cała trasa to oficjalnie 5 godzinek, ale tu się nie da być tak krótko. Więc śmiało dołóż sobie kilka godzin na kontemplację oraz integrację z naturą 🙂
Dla chętnych jeszcze garść zdjęć poniżej w galerii.
Wybierając się w góry zawsze pamiętajcie o zabraniu kilku drobnych, ale jak bardzo ważnych rzeczy;
papierową mapę
czołówkę
jedzenie i picie
telefon, najlepiej z aplikacją RATUNEK
ciuch na zmianę
i oczywiście dobry humor
Dziękujemy za wspólne po Bieszczadach wędrowanie i zapraszamy do innych naszych wpisów 🙂
Podsumowując;
Nasz szlak to; Brzegi Górne – Chatka Puchatka – Połonina Wetlińska – Przełęcz Orłowicza – Smerek – Kalnica
Dystans; 14 km
Czas; można nawet cały dzień
Szlak; czerwony
Jeśli masz ochotę na wirtualną małą czarną, to zamawiając ją będzie nam niezmiernie miło, a Ty docenisz nasz trud włożony w prowadzenie bloga.
A jeśli podobał Ci się ten wpis, to zapraszamy do wsparcia naszego bloga poprzez polubienie naszego facebooka. Będzie to dla nas sygnał, iż wykonujemy dobrą i wartościową pracę🙂
A.D.2019