Beskid Żywiecki
Hala Lipowska 1324 m n.p.m
Ostatnimi czasy tak mało w naszym kraju zimy. Takiej wiecie… zimowej – z duża ilością śniegu. Lecz jest szansa jeszcze takową znaleźć. Gdzie? W górach jest szansa, że ją spotkamy i to z całkiem pokaźnymi pokładami śniegu.
Choć pogoda nam w tym dniu nie pykła, mimo że yt oraz inne pogodynki usilnie nam z ekranu smartfona wmawiały, że około godziny 9.00 będzie już całkiem słonecznie, to i tak wypadzik był udany 🙂
Zapraszamy na zimową beskidzką fotogalerię;
By dostać się na Lipowską, można wyruszyć z wielu miejsc, np. z;
Hali Boraczej / Rajczy przez Hale Redykalną / Złatnej / kilka innych propozycji jeszcze by się znalazło, lecz te są najbardziej popularne.
My akurat tego dnia wyruszyliśmy szlakiem żółtym z Rajczy. Trzeba sobie policzyć na dreptanie około 4,5 godzinki, lecz to spokojnie wystarczy, by przed zmierzchem zejść z gór i odstawić się do domu 🙂 Oczywiście pod warunkiem, że się wystartuje z rańca.
Wejście na Halę Lipowską nie wymaga jakiś specjalnych umiejętności, szlak jest bardzo przyjemny a wymagane naszym zdaniem jest minimum kondycji, choć lepiej mieć więcej niż minimum, bo minimum jest mniejsze od więcej niż minimum 🙂 Taki suchar mi wyszedł 🙂 🙂 🙂
Oczywiście tego obiecanego słońca przez cały dzień nie zaznaliśmy, lecz za to śniegu tyle przez ostatnią noc napadało, iż był on rekompensatą i to całkiem niemałą. Bo śniegu to ci ostatnimi laty u nas w mieście niedostatek. W górach chyba też patrząc na lata wstecz. Zatem radujemy się z tego co mamy i zdjęcia ze śniegiem pstrykamy 🙂 🙂 🙂
No i tak kontemplując tę bajkową zimę w beskidzkim lesie, docieramy w końcu na szczyt. Teraz będzie popasik, a gorąca herbatka z cytrynką i miodem ogrzeje ochłodzone ciało. Na szczycie, gdyby ktoś dopiero zaczynał swoją z górami przygodę, znajduje się schronisko, gdzie znajdziecie niepowtarzalną kuchnię domową. Godne polecenia są ręcznie robione pierogi z jagodami oraz naleśniki. Mniam… palce lizać. Kwaśnica w sumie też jest godna uwagi 😉
Co do schroniska, bo być może warto wiedzieć iż wybudowała go w latach 1931–1932 niemiecka organizacja Beskidenverein. Schronisko miało stanowić konkurencję dla znajdującego się nieopodal, bo raptem 15 minut marszu schroniska na Hali Rysiance. Po II wojnie światowej przejęło je Polskie Towarzystwo Tatrzańskie, a później i do dzisiaj pieczę nad nim trzyma Polskie Towarzystwo Turystyczno-Krajoznawcze. W zasadzie nigdzie indziej w polskich górach nie ma takiej sytuacji, aby dwa podobnej klasy schroniska stały tak blisko siebie. A jednak. Od zawsze oba obiekty ze sobą konkurowały i tak chyba jest do dziś, choć ruch turystyczny jest tutaj na tyle duży, iż wystarcza turystów na dwa obiekty i oba funkcjonują raczej dobrze.
Nie wiem jak to się stało, że brakło nam zdjęcia schroniska w zimowej odsłonie, ale nadrobimy to kiedyś w jakiejś innej wiosennej, a może i jesiennej odsłonie.
Tymczasem pozostaje nam śnieg, dużo śniegu w powrocie do samochodu;
My się już żegnamy, a jeśli macie jeszcze ochotę na kilka zdjęć w zimowej odsłonie, to serdecznie zapraszamy do galerii poniżej.
Zachęcamy również do odwiedzin innych naszych wpisów, tym bardziej że jeszcze jesteśmy na początku naszej blogowej podróży 🙂
Jeśli podobał Ci się ten wpis, to zapraszamy do wsparcia naszego bloga poprzez polubienie naszego facebooka. Będzie to dla nas sygnał, iż wykonujemy dobrą i przydatną pracę🙂
A.D.2018