Nisiros
Wulkan Stefanos
Chciałoby się rzec, że było to w odległej galaktyce a to raptem jakiś czas temu mieliśmy okazję wybrać się na jedną z powulkanicznych wysp znajdującej się na Morzu Egejskim o pięknej nazwie NISIROS, to tam znajduje się właśnie wulkan Stefanos, jedna z największych atrakcji wyspy. Dodatkowym atutem tej wyspy jest jej dziewiczy charakter, nie zdominowany jeszcze przez rzeszę turystów.
Chęć zobaczenia wyspy oraz możliwość przechadzki po dnie krateru wulkanu dostarczały nam adrenaliny, gdyż wcześniej nie mieliśmy takiej okazji 🙂
Wyspa, która według mitologii greckiej jest częścią KOS a powstała gdy wściekły Posejdon w gniewie i walce oderwał kawałek ziemi należącej do wyspy, i rzucił nim w przeciwnika swym trójzębem. Tak więc ten oderwany kawałek dzisiaj nosi wdzięczną nazwę Nisiros, pod którą pogrzebany jest od tamtego czasu gigant Polivotis. W okolicach do dzisiaj słychać pojękiwania giganta a szczególnie w kraterze, który został nazwany jego imieniem.
Oczywiście nauka mówi nam co innego a mianowicie jakieś tysiące lat temu miał miejsce tutaj potężny wybuch wulkanu, który utworzył widoczną dzisiaj kalderę o średnicy ok. 3 km. Dalsze procesy wulkaniczne doprowadziły do powstania takiego pięknego m.in. krateru, który dzisiaj możemy podziwiać.
Tak więc gdy tylko nadarzyła się okazja wybraliśmy się na wycieczkę, by naocznie zobaczyć słynny wulkan oraz poczuć niesamowitą woń 😉 wydobywającą się z dna.
Na Nisiros najłatwiej dostać się z południa wyspy Kos, a dokładnie z portu Kardamena, skąd kilka razy dziennie wypływają promy lokalne, taksówki wodne i czartery dla zorganizowanych grup. Sam rejs trwa około 40 minut, podczas którego możemy podziwiać okoliczne wysepki m.in. Jali, gdzie wydobywa się pumeks (główne źródło dochodu mieszkańców wyspy Nisiros), a wyspę zamieszkuje jedynie 10 osób. Pozostałe są niezamieszkane.
Stefanos leży w samym sercu wyspy, więc aby się tam dostać najpierw trzeba kilka kilometrów licznymi serpentynami wjechać na samą górę aby potem móc zejść ;), i podziwiać krajobraz niesamowity – iście księżycowy!!!
Ostatni zarejestrowany wybuch miał miejsce w 1888r, jednak ostatnia wzmożona aktywność wulkaniczna miała miejsce w 1996-1997 r, co doprowadziło do objęcia tego miejsca kontrolą sejsmologów. W obecnej chwili wulkan ma status aktywnego.
Ten jedyny aktywny wulkan hydrotermalny leżący w rejonie Morza Egejskiego, ze względu na dużą obfitość zarówno roślin nisko- i wysokopiennych, jak i różnorakich zwierząt zyskał miano „zielonego” wulkanu.
Do krateru wiedzie wąska i niezbyt stroma ścieżka, jednak trzeba uważać gdyż chwilami jest dość śliska a to ze względu na warstwę miałkiego pumeksu oraz popiołów powulkanicznych. Nam jeszcze przez chwilę towarzyszyła delikatnie padająca mżawka pomimo, że upał doskwierał ;), jednak zajrzyjmy do środka – dosłownie!!!
Średnica krateru to ok. 3000 metrów a głębokość ok.30.
W miarę schodzenia w dół wyraźnie czuć ciepło, które bije od podłoża, osobiście czułam je przez podeszwy adidasów, które noszą ślady pobytu do dzisiaj.
W powietrzu unosi się charakterystyczny zapach siarki, który przypomina zapach zgniłych jaj, jednak można się przyzwyczaić 😉
Dla osób, które jednak mimo wszystko nie mogą znieść zapachu związków siarki pozostaje podziwianie wnętrza krateru z góry, gdzie stworzono coś na kształt tarasu widokowego.
To właśnie dzięki tak licznie występującym związkom siarki, wulkan i okoliczne skały mają zabarwienie żółte, które tworzą dość nietypowy krajobraz jak z kosmosu.
Spacerując po dnie wulkanu trzeba bardzo uważać, aby nie wejść w jeden z licznie występujących tam otworów zwanych fumarolami, to stamtąd wydobywa się gorąca para wodna bogata w minerały, więc można się poparzyć.
Zimą dno wulkanu pokryte jest bulgocącym błotem i niestety nie można do niego podchodzić. Latem kiedy dno wulkanu przypomina wyschnięte jezioro z licznymi otworami, z których wydobywa się jak już wspomniałam gorąca para, turyści bardzo chętnie korzystają z tej możliwości.
Krater wulkanu i pobyt w jego wnętrzu to było dla Nas niezapomniane przeżycie!!!
Jeden z najpiękniejszych widoków na dno wulkanu, a z drugiej na morze – znajdziecie w maleńkiej, klimatycznej wiosce Nikia, ale o tym w następnym wpisie :).
Dziękujemy za zainteresowanie oraz odwiedzenie Naszej strony 🙂
Na resztę kadrów z hydrotermalnego wulkanu największego na świecie, który cały czas czuwa zapraszamy do galerii – wystarczy kliknąć 😉
Jeśli podobał Ci się ten wpis i uważasz, że wniósł realną wartość do odwiedzin tego miejsca, to zapraszamy do wsparcia naszego bloga i polubienia naszego facebooka. Będzie to dla nas sygnał, iż wykonujemy dobrą i przydatną pracę 🙂
A.D.2019
Fantastyczne miejsce. Nigdy o nim nie słyszałam. Prawie poczułam te zgniłe jaja ;)))
Surykatko, bo świat to nie tylko góry 😉
A ten wulkan to co niby jak nie góra z dziurą w środku ?
Surykatko, to wybrzuszenie terenu 😉
czyli góra
Twoje na wierzchu 🙂
no! 😀 chyba lubimy się sprzeczać 😉
ale czyż to nie jest przyjemne, gdy z klasą się sprzeczamy?
🙂
no jasne, bardzo przyjemne 😉