Kozia Przełęcz
2126 m n.p.m
Maj.
Druga połowa miesiąca, wyjątkowo ciepły miesiąc, zapowiadana pogoda na weekend doskonała, więc czego chcieć więcej od życia. Postanowiliśmy zatem skorzystać z dobrodziejstw natury i wybraliśmy się w Tatry. W Murzasichle bazę mieliśmy gdyby ktoś pytał. W piątek zajechane, w sobotę z samiuśkiego rana na szlak wystartowane. Z Murzasichle czarnym do Murowańca.
Zapraszamy do kolejnej górskiej galerii.
Dosyć sprawnie nam to poszło.
W naszych planach jest Zawrat, a potem zobaczymy. Ale najpierw śniadanko przy schronisku Murowaniec, by żwawym krokiem ruszyć i ponownie nacieszyć oko Czarnym Gąsienicowym 😉
Pogoda dopisuje, humory tym bardziej, więc przy stawie robimy sobie trochę dłuższy popas, by następnie ruszyć w kierunku Zawratu. Ale już nad Czarnym zaczęły nam po głowie chodzić zgoła inne szlaki…
Jak już raz się w głowie pomysł zrodził, tak też doszło w trakcie marszu do zmiany decyzji.
Postanowiliśmy odbić z niebieskiego szlaku prowadzącego na Zawrat na szlak żółty, który nas poprowadził obok Zmarzłego Stawu Gąsienicowego, na przecinającą Orlą Perć – Kozią Przełęcz. Warunki pod Kozią Przełęczą okazały się niezbyt sprzyjające, ale na szczęście tym razem byliśmy przygotowani zarówno mentalnie jak też i w postaci raków. Jednak stres był, gdyż szlak nie był wychodzony ani udeptany i musieliśmy być niemal pierwszymi, którzy ten szlak przetrą.
Żółty szlak, który przechodzi przez Kozią Przełęcz, łączy Dolinę Czarną Gąsienicową z Doliną Pięciu Stawów Polskich.
Na Kozią można przyjść także od strony Zawratu i zejść w dół lub podążać dalej Orlą Percią na Kozi Wierch. Zgodnie z przepisami Tatrzańskiego Parku Narodowego szlak jest jednokierunkowy i wiedzie jedynie w stronę Koziego Wierchu. Wszystkie podejścia na Kozią Przełęcz są trochę wymagające, stąd zalecamy odrobinę więcej przygotowania i treningu 🙂
Kozia Przełęcz jest położona na trasie Orlej Perci pomiędzy Zamarłą Turnią i Kozimi Czubami.
Jest miejscem powszechnie znanym przede wszystkim ze względu na słynną drabinkę, którą schodzą turyści, idący od strony Zawratu. Sama przełęcz to piękne, ale także niebezpieczne miejsce. Jej wcięcie ma zaledwie kilka metrów szerokości, dzięki czemu jest to jedna z najwęższych tatrzańskich przełęczy, dostępnych znakowanym szlakiem.
Na szczęście jakoś my się przecisnęli 😉
I tak to właśnie przecięliśmy Orlą Perć i mogliśmy ruszać żółtym szlakiem w dół do Doliny Pięciu Stawów.
Co do warunków w tym miejscu, to najgorsze były jednak na końcówce podejścia i troszkę za Kozią Przełęczą. Lecz każdy kamień w dół to dusza i ciało radosne było, że z każdym krokiem przyjemniej i bezpieczniej.
Oczywiście nie omieszkaliśmy paru fotek z naszego zdobytego szczytu na ”Piątkę” zrobić 🙂
Teraz już tylko pozostaje zejść do Doliny Pięciu Stawów, co jest i nie trzeba nikomu tego mówić, ogromną przyjemnością w towarzystwie ośnieżonych tatrzańskich szczytów.
Zatem dzielnie maszerujemy w dół opowiadając sobie przeróżne historie z lat młodości. Bo nie wiem jak Wy, ale nam w górach zawsze jakoś na wspominki wszelakie się zbiera. Miłe wspominki zaznaczmy 🙂
Tymczasem gór ciąg dalszy 🙂
Tak w ogóle to wędrówka do Doliny Pięciu Stawów Polskich należy do kategorii NAJ.
Dolinę uważa się za najpiękniejszą w Tatrach i jest też bardzo dobrym punktem startu do wycieczek w wyższe partie gór. My co prawda z wyższych partii akurat schodzimy i mijając najdłuższe i najgłębsze jezioro tatrzańskie – Wielki Staw Polski docieramy do najwyżej położonego schroniska w Polsce (1670 m n.p.m.).
Dolina Pięciu Stawów Polskich absolutnie warta jest odwiedzenia i to niezależnie od pory roku. Jest bardzo atrakcyjnym celem samym w sobie.
Tymczasem kontynuujemy nasz powrót.
Zahaczamy o największy wodospad w Polsce, czyli Wielką Siklawę. Znajduje się on na potoku Roztoka w Tatrach Wysokich na wysokości 1515 m n.p.m.
Wielka Siklawa to miejsce wyjątkowe. Ma wysokość ok. 65 m i opada dwiema, a czasem nawet trzema strugami, po ryglu skalnym oddzielającej Dolinę Pięciu Stawów od Doliny Roztoki. Rozpryski rozbijającej się o skały wody da się odczuć nawet stojąc w dość sporej odległości. Czasem pośród rozproszonych kropli powstaje tęcza, co dodatkowo dodaje uroku temu miejscu. Podchodzenie pod sam wodospad jest ze względu na śliską od wody skałę bardzo niebezpieczne – raczej powinno się obserwować Siklawę z większej odległości.
I spokojnym już tempem w pięknych okolicznościach przyrody wracamy Doliną Roztoki szlakiem zielonym, z którego przejdziemy na szlak czerwony i dokulamy się do miejsca, z którego zaczęliśmy naszą górską wędrówkę.
Dolina Roztoki, chociaż sama w sobie jest niezwykle atrakcyjna pod względem turystycznym z racji na bogactwo wspaniałych widoków, nie jest najczęściej traktowana jako osobny punkt turystyczny. Przeważająca większość nas wędrujących traktuje ją jako stały element szlaku wiodącego do Doliny Pięciu Stawów Polskich – a niesłusznie, bo Dolina Roztoki jest naprawdę fantastycznym miejscem, do którego warto się udać.
Wybierając się w góry zawsze pamiętajcie o zabraniu kilku drobnych, ale jak bardzo ważnych rzeczy;
papierową mapę
czołówkę
jedzenie i picie
telefon, najlepiej z aplikacją RATUNEK
ciuch na zmianę
i oczywiście dobry humor
Dziękujemy za wspólne po Taterkach wędrowanie i zapraszamy do innych naszych wpisów 🙂
Nasz szlak to; Brzeziny – Murowaniec – Czarny Staw Gąsienicowy – Kozia Przełęcz – Dolina Pięciu Stawów – Siklawa – Brzeziny
Dystans; 28,8 km
Czas; 12h
Szlak; czarny – niebieski – żółty – niebieski – zielony – czerwony – czarny
Tradycyjnie zostawiamy także mapę naszej trasy, na wypadek gdyby ktoś z Was chciał podążyć za nami wolnym krokiem 🙂
Jeśli masz ochotę na wirtualną małą czarną, to zamawiając ją będzie nam niezmiernie miło, a Ty docenisz nasz trud włożony w prowadzenie bloga.
A jeśli podobał Ci się ten wpis, to zapraszamy do wsparcia naszego bloga poprzez polubienie naszego facebooka. Będzie to dla nas sygnał, iż wykonujemy dobrą i wartościową pracę🙂
A.D.2018