Cabo Girão
Gdzieś za tą górą, albo raczej by być bardziej precyzyjnym – na tej górze znajduje się drugi co do wielkości klif w Europie – Cabo Girão. Gdybyś dopytywał, gdzie znajduje się pierwszy, to podpowiadamy, że w Norwegii. Cabo słynie z zapierających dech w piersiach widoków, oraz … szklanej podłogi.
Ale, żeby dostać się na punkt widokowy, trzeba niezliczoną ilość zakrętów oraz tuneli pokonać. I niby w tym nic dziwnego być nie powinno, lecz po drodze co zakręt trzeba się zatrzymywać, gdyż ochom i achom nie widać końca.
Sami popatrzcie.
Im wyżej się wspinamy, tym widoki na najbliższą okolicę naprawdę są spektakularne.
Madera to w ogóle wyjątkowa wyspa. Każdy jej metr jest wyjątkowy. Ale wracając do Cabo. Wiemy, ze można dostać się tutaj autobusem z Funchal, ale że już byliśmy zaopatrzeni w samochód, to oczywiście nim podjechaliśmy. Musicie jednak pamiętać, ze na Maderze jest kilka stref klimatycznych, i tak jak w Funchal będzie świecić słońce, tak na Cabo Girao, które jednak ma prawie 600 metrów wysokości, możecie zastać zupełnie inną pogodę. Do tego stopnia, że widoczność może być równa zeru. My co prawda mieliśmy to szczęście, że pogoda była w porządku, ale w innych miejscach to szczęście niekoniecznie zawsze nam sprzyjało. Inaczej mówiąc, bluzę czy kurtkę przeciwdeszczową warto ze sobą mieć.
W każdym razie pniemy się w górę, podziwiając wyspę z coraz większej wysokości.
No dobrze. Najwyższy czas by zobaczyć Cabo Girão. Klif wystaje z oceanu na wysokość 580 m.n.p.m. Na jego szczycie znajduje się punkt widokowy ze szklaną podłogą. Szczerze? Mieliśmy trochę większe oczekiwania co do szklanego podestu. Nim zobaczyliśmy ten szklany balkon na własne oczy, wydawało się, że jest sporo większy. Reasumując nie mieliśmy żadnego problemu by na niego wejść, jednak byliśmy świadkami, gdy osoby mające lęk wysokości czuły się niekomfortowo i patrzenie w dół wymagało od nich naprawdę sporo odwagi. Byli tez i tacy, że pomimo małych rozmiarów szklanego tarasu nie weszli na niego. Trochę było to dla nas dziwne, ale oczywiście szanujemy to. Pod stopami rozpościera się widok na urwisko i ocean.
Zatem – jechać czy nie jechać na punkt Cabo Girão?
Oczywiście że jechać! Sama droga tam, plus panoramki z klifu to magia sama w sobie.
A z tarasu 580 metrów w dół…
Widok na strome zbocza, skały, małe pola i bezkresny ocean robi spore wrażenie
Na boki, gdy już się oswoicie z przepaścią nad którą stoicie, rzecz jasna również warto spojrzeć.
Klif oferuje niesamowite widoki na południowe wybrzeże Madery, położone niedaleko drugie pod względem wielkości miasto na wyspie – Câmara de Lobos oraz stolicę – Funchal.
Wstęp, pomimo wybudowanych bramek jest bezpłatny, więc korzystajcie z tej nieszablonowej atrakcji podczas pobytu na Maderze. My tymczasem uciekamy na dalsze zwiedzanie, zostawiając kilka widokówek 🙂
Dziękujemy i zapraszamy do innych naszych wpisów 🙂
Jeśli podobał Ci się ten wpis, to zapraszamy do wsparcia naszego bloga poprzez polubienie naszego facebooka. Będzie to dla nas sygnał, iż wykonujemy dobrą i przydatną pracę 🙂
A.D.2018