Novi Sad
stolica Wojwodiny
No i oto jesteśmy.
Ponownie nad Dunaj nas przywiało i od tego też miejsca zaczynamy, a Was zapraszamy na wycieczkę w naszym towarzystwie po Nowym Sadzie. Po uprzednim znalezieniu noclegu rzecz jasna, co łatwym zadaniem z tak zwanego buta nie było. Koniec końców udało nam się po wielu próbach ulokować w samym centrum miasta za 30 pln od osoby. Było odrobinę grzyba na suficie, ale pozostałe warunki były bez zarzutu. No i 10 kroków do centrum, więc nie ma co narzekać.
Novi Sad jest drugim co do wielkości miastem Serbii, położone jak już wspomniałem nad Dunajem – nie może się nie podobać. Jest stolicą Wojwodiny, a skoro już mówimy o Wojwodinie, to trzeba wspomnieć, iż jest odzwierciedleniem charakterystycznej dla całego regionu Wojwodiny wielokulturowości. Region zamieszkują zarówno Serbowie jak i Chorwaci, Węgrzy, Słowacy, Romowie, Wołosi, Grecy, Czesi, Niemcy, a mieszkańcy uważają Novi Sad za prawdziwą stolicę kultury i nauki serbskiej.
No to chodźmy zobaczyć miasto, a przy okazji sprawdzić wszystko to, o czym mówią;
Novi Sad nie posiada jakiejś niezliczonej ilości zabytków, a te które są, skumulowane są w centrum miasta. Na szczęście 😉 Niespiesznym zatem krokiem przemieszczamy się w stronę centrum bardzo klimatycznymi uliczkami, w których albo jest zupełny brak ludzi, albo jeśli już są to naprawdę w ograniczonej ilości. Nie żeby nam znowuż doskwierał brak tłumów, bo co to, to nie. Po prostu dziwne, że tak ładne miasto jest pomijane…
Chociaż z drugiej strony jak się tak chwilę zastanowię, miasto w którym mieszkamy, czyli Żory, również jest bardzo klimatyczne i z ogromnym doświadczeniem czasowym, a też doskwiera mu brak turystów… Może niektórzy tak mają i już.
Nasz pieszy rajd uliczkami Starego Miasta wciąż trwa w najlepsze, ale przed nami zarysowuje się już na horyzoncie chwila przerwy, bo dochodzimy do Pałacu Biskupiego, wybudowanego w 1901 r., dziś siedziby prawosławnego biskupa, przed którym stoi pomnik poety Jovana Jovanovica, z postacią naturalnej wielkości.
Któż to taki ten Jovan?
Jovan Jovanovic Zmaj był miejscowym lekarzem, lecz do historii przeszedł głównie jako autor bajek i wierszy dla dzieci oraz cyklu trenów napisanych po śmierci najbliższych. Dziś poeta jest patronem literatury dla najmłodszych.
Natomiast pałac robi naprawdę wrażenie.
Tuż obok biskupiego pałacu stoi katedra św. Jerzego, którą wybudowano w 1905 roku, na miejscu poprzednio tu stojącego kościoła z 1734 roku, który zaś został zburzony podczas rewolucji w 1849 r. Natomiast dziś jest jednym z najważniejszych przykładów architektury sakralnej w mieście. Do środka nie udało się nam dostać, bo na przeszkodzie stanęli nam nowożeńcy.
Młode pary zanim jednak tu przyjadą, wpierw obowiązkowo robią sobie zdjęcia na oddalonym o niecałe 3 km Placu Nowożeńców pod znajdującym się tam łukiem. Najpewniej szczęście ma im przynieść w małżeństwie. I nie ma tu żadnego sarkazmu, bo we wszystkie legendy, bajki i inne opowiastki, które miałyby przynieść choćby najmniejszą drobinę szczęścia należy wierzyć. I już!
No nic to… nikt nie podłapał, by porwać nas na weselicho, więc ponownie zanurzamy się w reprezentacyjne uliczki starówki i zgodnie z ustalonym planem kroki swe nieustannie kierujemy do serca miasta, czyli na Plac Wolności.
Tak sobie idąc i uważnie się przypatrując zabudowaniom dochodzimy do wniosku, iż nad tymi niskimi, zdobionymi kamieniczkami w pastelowych kolorach unosi się coś tajemniczego… to z pewnością duch środkowoeuropejskiego imperium Habsburgów.
Wciąż zaskakuje mnie, iż ta wielokulturowość nie przeszkadza mieszkańcom żyć we wzajemnej harmonii. Przynajmniej tak to wygląda i tak prawi historia, zatem jest to miejsce z którego należałoby czerpać tę tajemna wiedzę wręcz garściami, a nie podjudzać do wciąż to nowych konfliktów, czy zatargów. No ale zostawmy to politykowanie…
Gdyż przed nami już wspaniały Ratusz zaczyna się dumnie prezentować…
Piękny neorenesansowy ratusz w swej całej okazałości wybudowany został w 1895 roku, jest przyozdobiony 16 rzeźbami i wysoką wieżą z dzwonem ”Matylda”, który kiedyś pełnił rolę strażnika i ostrzegał mieszkańców przed pożarem. Ratusza pilnie strzeże pomnik Svetozara Mileticia. Był XIX wiecznym prawnikiem, liberałem, a przez jakiś czas był nawet prezydentem miasta.
Po przeciwnej stronie ratusza swoje miejsce znalazł zbudowany w stylu neogotyckim katolicki kościół Mariacki, który ze względu na swoją 76 metrową wieżę zwieńczono widocznym z dala zegarem. Kościół nazwany został katedrą, choć katedrą nie jest, a projektantem obu tych doskonałych budowli był Dorde Molnar.
W środku możemy podziwiać aż cztery ołtarze, ogromne organy i wspaniałe witraże. A wszystko to, to dzieła czeskich i węgierskich artystów.
Wracając jeszcze do Placu Wolności – niegdyś był wspólnym placem targowym dla katolików zamieszkujących zachodnią stronę miasta i prawosławnych mieszkańców zamieszkujących dla odmiany stronę wschodnią.
Teraz możemy podziwiać pięknie odrestaurowane kamienice oraz hotel Wojwodina, który do najmłodszej kadry na pewno nie należy, gdyż powstał w roku 1864.
Trochę już podreptaliśmy, co? Więc może chwila na mały relaksik nas nie zbawi? Oczywiście, któż by protestował gdy mowa o relaksie dla ciała i duszy? Trzeba przecież czasem przysiąść jak człowiek i kulturalnie jakiegoś browarka sobie strzelić 🙂 A jeśli jeszcze jest do tego specjalne, kultowe miejsce tak jak w Nowym Sadzie, to to jest rzecz wręcz święta!
A cóż to za miejsce, spytacie…
Przystanek tramwajowy 🙂 A tak poważniej to przystanek na piwo, a jak ktoś nie lubi piwa, to może być przystankiem na kawę lub lemoniadę. My wybraliśmy po browarku 😉
I choć w Nowym Sadzie tramwajów już nie ma, bo te jeździły tylko do 1958 roku, to ten się przypomina od zapomnienia. Znajduje się nieopodal Placu Wolności i raczej pominąć się go nie da. I gdyby tylko wszystkie tramwaje tak wyglądały i jeszcze by jeździły… to myślę, iż niejeden osobnik porzuciłby swój samochód na rzecz komunikacji miejskiej 😉
ech… marzenia…
zatem zadowalamy się tym co mamy i kontemplujemy chwilę 🙂
Bardzo klimatyczne miejsce, bardzo smaczne piwko, choć które piwko nie jest smaczne po tak intensywnym zwiedzaniu?
Lecz nie ma co narzekać, swoje cztery litery trzeba podnieść i skoczyć jeszcze do Synagogi, która jak sami zaraz zobaczycie świetnie się prezentuje.
Przemykamy przez kawałek nowego miasta;
Usilnie szukamy ciasnych uliczek, bo te nowe budownictwo jakoś nie do końca nam leży;
I w końcu ulicą Jevrejską (żydowską), docieramy do synagogi, która w ciasnych zabudowaniach stoi i zrobienie jej zdjęcia w całości graniczy z cudem;
Wzniesiona w 1909 roku, jest piątą kolejną synagogą, wybudowaną w tym miejscu od XVIII wieku. W tamtym czasie społeczność żydowska w Nowym Sadzie była dość znaczna, lecz trzy czwarte z nich nie przeżyło II wojny światowej, a znaczna część, by już nie powiedzieć większość pozostałych wyemigrowała. W 1991 roku, Żydzi, nie mogąc udźwignąć kosztów utrzymania potężnej świątyni, wynajmują synagogę na 25 lat miastu, które wykorzystuje ją na cele koncertów muzyki klasycznej. Podobno świątynia ma tak wspaniała akustykę. Nie było nam dane się o tym przekonać. Oczywiście w każdej chwili Żydzi mogą używać świątyni do celebracji własnych uroczystości i świąt.
Trochę się kręciliśmy dookoła świątyni, drzwi wejściowe były zamknięte i w zasadzie mieliśmy już zarządzać odwrót, gdy nagle pojawił się przemiły jegomość i spytał, czy chcielibyśmy wejść do środka?
No jak nie, jak tak!
Oczywiście że chcieliśmy, bo dotychczas tylko raz mieliśmy okazję być w Synagodze, ale nie tak dużej jak ta.
Pan poprosił o jakąś symboliczną kwotę, wpuścił nas do środka, gdzie mogliśmy pomyszkować praktycznie wszędzie, więc korzystaliśmy do bólu z tej danej nam okazji.
Wejdźmy zatem do środka;
I w zasadzie można by rzec, że to już koniec zwiedzania Nowego Sadu, lecz przecież wypada zaserwować sobie jeszcze jakąś pyszną kolację.
A że Trinka nam stanęła jeszcze w drodze powrotnej na ”przeszkodzie” to już inna sprawa. Przecież są waaaaaakacje, więc polako… polako… jak mawiają na Bałkanach.
Ech, smaczny był ten browarek 😉
Polako wiecznie trwać nie może, więc pomimo iż się nie chce, obieramy kierunek kwatera, gdzie po całym dniu przyjemnością jednak ogromną było się odświeżyć. I choć browarkiem się co jakiś czas odbijało, to pachnący, wręcz nowonarodzeni wyruszamy w miasto w poszukiwaniu lokalnego jedzonka. Jako że nigdy, albo prawie nigdy nie jemy w centrum, tylko staramy się odnaleźć smaki w miejscach od komercji oddalonych, tak też było i tym razem. Poszło nam to nader sprawnie i jakoś długo nie szukaliśmy, bo w jednej z uliczek ukryta jest restauracja z tak klimatycznym wystrojem i z tak przepysznym jedzeniem, że powinniście ją koniecznie odnaleźć i skorzystać z dobrodziejstw które serwuje, będąc w Nowym Sadzie.
Z racji tego, iż nigdy nie planowaliśmy zakładać bloga podróżniczego, więc nazwa i miejsce tej restauracji miała być do odkrycia przez Was. Lecz wujek google pomógł i ta smaczna miejscówa serwująca kuchnię europejską oraz wschodnioeuropejską zwie się Lazin Salas. Mega smacznie za rozsądne pieniądze.
Po zdjęciach mamy nadzieję, że miejsce będzie łatwe do odnalezienia;
I tym smacznym akcentem kończymy krotką historię o naszym pobycie w Nowym Sadzie i serdecznie zapraszamy do innych naszych galerii.
Jeśli podobał Ci się ten wpis i uważasz, że wniósł realną wartość do odwiedzin tego miejsca, to zapraszamy do wsparcia naszego bloga i polubienia naszego facebooka. Będzie to dla nas sygnał, iż wykonujemy dobrą i przydatną pracę 🙂
A.D.2019
No całkiem zachęcająco się prezentuje to miasto. A ja miałam Was właśnie zapytać, jakie miejsce wybrać na jeszcze jeden przystanek w drodze do Bułgarii, więc galeria niejako na moje życzenie :). Czy wybralibyście Novy Sad czy Suboticę? które miasto ładniejsze według Was?
Surykatko, miło nam że zajrzałaś do naszej galerii 🙂
Co wyboru miejsca, to trudne to pytanie. Zarówno Subotica jak i Novy Sad są godne polecenia, tym bardziej że Serbia zbyt wielu takich miast nie posiada. W razie dylematu odsyłamy do naszej galerii z Suboticy, gdzie będziesz mogła porównać oba miasta. Może ułatwi Ci to podjęcie decyzji 🙂
Pozdrowionka!
spodziewałam się takiej odpowiedzi, toś mi pomógł! 😉 bo to chyba Mariusz? 😉
🙂 🙂 🙂
Buziole!!!
:*