Omiš
Chyba nie ma takiej osoby, która by o tym jakże klimatycznie położonym miasteczku nie słyszała. My nie za bardzo lubimy zatłoczone miejsca, wręcz o ile to możliwe, to nawet ich unikamy, dlatego też do Omiśa postanowiliśmy zawitać przy okazji objazdówki po Chorwacji w pierwszym roku pandemii covida. Najlepsze w tym jest to, iż dla miejscowych było w tym czasie mało turystów, co my odbieraliśmy zupełnie inaczej – było tłoczno. I strach pomyśleć, jak bardzo jest tłoczno w tak zwanym normalnym nie covidowym sezonie!!!
Zapraszamy Was do naszej galerii, w której choć odrobinę spróbujemy przybliżyć ten kurort, przynajmniej dla tych, co nie mieli jeszcze okazji tu być. Opinie co do Omiśa są podzielone, więc niech każdy sobie własną opinię wyrobi sam.
Nam się podobało 🙂
Do Omiśa jechaliśmy z Primośten i po dotarciu od razu zabukowaliśmy się na campingu Lisicina, na którym było już tak ciasno, że po naszym zakwaterowaniu nie było już miejsca. Camping wszak polecamy i od niego też zaczynamy.
Dla kogo
Jak już zapewne zauważyliście, miasto Omiś leży przy ujściu rzeki Cetiny do Adriatyku w środkowej Dalmacji. A żeby było przyjemniej, to otacza go masyw górski Mosor i jest jednym z nielicznych miejsc na Chorwacji, gdzie znajdują się piaszczyste plaże, które świetnie się nadają do nauki pływania, tudzież innych zabaw dziecięcych. A to dlatego, gdyż w wielu miejscach nawet kilkaset metrów od brzegu woda sięga raptem po pachy.
Zatem jeśli szukasz wypoczynku plażowego z dzieciakami, to Omiś świetnie sprawdzi się w tej roli.
Nawet dorośli mają tu chwile słabości i szaleją jak dzieciaki 🙂
Oczywiście samo miasteczko również warto pozwiedzać, bo jak to już w Chorwacji bywa – nie ma brzydkich miasteczek.
Samo stare miasto skupione jest przy jednej głównej ulicy, która ciągnie się począwszy od rzeki Cetina aż po bramę miejską, co oczywiście nie zmienia faktu, iż mała kameralna starówka zafunduje wam spacer klimatycznymi uliczkami. Ze starówki dojdziemy również do twierdzy Mirabela, oraz położonej wyżej twierdzy Starigrad..
Omiś dość mocno zasłynął już między XII a XIV wiekiem, kiedy znany był przede wszystkim jako miasto piratów. Krążą legendy, że to właśnie w Omiśu narodziło się piractwo. Z tego co dzisiaj wiadomo, chłopaki się nie szczypali w tańcu i atakowali wszystko co pływało, zwłaszcza papieskie galery i statki handlowe potężnej wtedy Wenecji, ale też Kotoru, Splitu czy Dubrownika. Nawet i krzyżowcom dali popalić, gdy Ci byli w drodze do Ziemi Świetej.
I tak przez 200 lat…
Dopiero gdy Wenecja przejęła protektorat nad miastem, to piraci trochę przygaśli w swych pirackich wojażach.
To chodźmy może teraz pokluczyć w tych wspomnianych klimatycznych uliczkach…
Jak się można domyślać, miasto przez wzgląd na swój charakter oraz położenie było dość dobrze ufortyfikowane, a dodatkowym atutem na pewno była przepływająca przez miasto rzeka Cetina, która zapewniała łatwy dostęp do wody pitnej. Dodatkowym atutem dla piratów były łańcuchy znajdujące się u ujścia Cetiny, które blokowały innym jednostkom ściganie statków pirackich.
Teraz jednak, jedną z uliczek starego miasta dojdziemy do twierdzy Mirabela, a w zasadzie do jej pozostałości, oraz do położonej jeszcze wyżej twierdzy Starigrad. I to wszystko bez obaw, że jakiś pirat nas przyatakuje 😉
Na twierdzę oczywiście wręcz należy wejść, by podziwiać wspaniały widok jaki oferuje na miasto, kanion rzeki Cetiny, ale też i na wyspy Brać, Hvar oraz Solta.
Omiś bez wątpienia jest jednym z bardziej charakterystycznych miasteczek Dalmacji. Jest z pewnością świetną bazą wypadową do eksploracji tej części wybrzeża, choć jak już zauważyliście, w nim samym też jest co robić. A oprócz Starego Miasta jest tu też sporo terenów spacerowych, jak też cała masa punktów widokowych. O aktywnościach sportowych już nie wspominając.
Tymczasem jednak zanurzmy się jeszcze na chwilę w uroczą starówkę, a później przejdziemy do aktywności sportowych 😉
Wracając do aktywności sportowych jakie Omiś oferuje, to naprawdę jest w czym wybierać;
doskonale przygotowane trasy do enduro, szlaki biegowe, rafting, zip line, windsurfing oraz wiele innych.
Jest też sporo atrakcji dla turystów. My skorzystaliśmy z jednej takiej atrakcji i może nie był to jakiś wielki szał, ale było bardzo tanio ze względu na brak chętnych i do tego nasze dzieciaki, którym też coś z wakacji się przecież należy. Zatem kurs łódką, gdzie na końcu tegoż kursu mogliśmy wziąć kąpiel w niesamowicie zimnej rzece. Ogólnie spoko, bo sam kurs to chwila relaksu w otoczeniu pięknych gór.
No i co?
Można by rzec, że faktycznie nuda, ale z drugiej strony lepsza taka nuda, niż nudnie na plaży leżeć i nie robić nic…
A tu w tej nudzie, można przynajmniej w całości te wspaniałe okoliczności przyrody wzrokiem pożerać 🙂 🙂 🙂
Pokontemplujmy przez chwilę te wodne landszafciki…
Przyjemnie się płynęło, prawda?
Czas jednak zejść na ląd, zerknąć tu i ówdzie i podsumować trochę to niewielkie miasteczko.
Na pewno znajdą się głosy, że Omiś prócz widoczków, rzeki czy morza ma niewiele do zaoferowania, czyli inaczej, jak ktoś ma na bakier z aktywnością, to z pewnością w Omisu mu się spodoba. Ale z drugiej strony, gdy jesteś aktywny/a, to jak już wcześniej pisaliśmy, znajdziesz tu mnóstwo atrakcji dziedziny sportowej, więc można by powiedzieć, że Omiś nie jest dla leniwych. Zatem trzeba sobie to wypośrodkować.
My spędziliśmy w Omisu 2 dni i nie mieliśmy czasu na nudę. Jeszcze kolejne 2 dni też dalibyśmy radę, ale dłużej w naszym akurat przypadku to już by było raczej za długo.
Na koniec zapraszamy na fotograficzny spacerek, abyście mogli sobie sami jakiś ogląd wydumać…
Dziękujemy i zapraszamy do innych naszych wpisów 🙂
Jeśli podobał Ci się ten wpis, to zapraszamy do wsparcia naszego bloga poprzez polubienie naszego facebooka. Będzie to dla nas sygnał, iż wykonujemy dobrą i przydatną pracę 🙂
A.D.2020