Perná





Trafiliśmy w to miejsce zupełnie przypadkowo. Gdy któregoś razu szlajaliśmy się po południowych Morawach, niechcący trafiliśmy na święto wina i zaplanowany, ale nie zaklepany nocleg w Kromieryż nie doszedł najzwyczajniej w świecie do skutku. Jeździliśmy więc od okolicznych wsi do wsi szukając na jedną chociaż noc noclegu. I gdy już rezygnacja sięgała zenitu, właśnie we wsi Perna, jedna Pani się zlitowała i zaoferowała nam spanko. Jaki z tego wniosek? Nigdy, ale to nigdy się nie poddawaj!!!

Walcz do samego końca, choćby tchu miało Ci braknąć 😉

W każdym razie we wsi nic ciekawego na pierwszy rzut oka nie ma. Ale i tutaj nie należy zawczasu przekreślać miejsca. Skoro jest święto wina, to poszukajmy chociaż wina 🙂





Okazało się, że wina w najbliższej okolicy jest całkiem sporo, co niezmiernie ucieszyło Rozmusiakową 🙂 Jako, że jeszcze nie przybrało postaci płynnej to zapijała pogryzione wino wodą 😉

Ale tak trochę poważniej rzecz ujmując, znaleźliśmy się na Wzgórzach Palavy. To właśnie tu, na Pavlovskich wzgórzach panują najlepsze warunki do uprawy winorośli na wina rocznikowe, dzięki ich wapiennemu podłożu i gorącemu mikroklimatowi. A co ważne, Wzgórza Plavy to przede wszystkim kolejny już w tym regionie rezerwat biosfery UNESCO. No i widoczki też są niezłe.





Morawy Południowe to w ogóle jakoś tak mało chyba odkryty teren turystycznie… Może za blisko tu mamy? Obiecaliśmy sobie, że częściej tu będziemy zaglądać, bo do odkrycia jest sporo, i co? Kilka lat minęło i wciąż nie dotarliśmy. Za blisko cholera… Tym bardziej, że;

Morawy Południowe to region, w którym datowanie osadnictwa daleko wykracza poza zapisy historyczne i kroniki. A odnaleziona tu Westonicka Wenus, której wiek określa się na 23 tysiące lat, jest tego najlepszym dowodem. W historii wciąż ważne miejsce ma Państwo Wielkomorawskie oraz przybycie na Morawy Cyryla i Metodego. Ich kult w regionie podtrzymywała dodatkowo wiara w to, że Metody zmarł w morawskim Velehradzie.

Po wzgórzach pochodzone, zatem czas odwrotu nadszedł, lecz sami wiecie jak to jest w wiejskich klimatach… ciągle coś nowego plus ta sielankowość, która nie pozwala zbyt szybko opuścić zielonych i owocujących terenów.

Zawsze tak mamy, a Wy?





Ok, ileż można jeść wino? Konsystencja płynna powinna być zdecydowanie lepsza 😉 Rozmusiakową trza było postawić do pionu, bo jeszcze godzina, a Czesi nie mieli by z czego wina robić 😉 A z samych liści to chyba se ne da… Postanawiamy skonsumować jakąś kolacyjkę we wsi, gdyż jadąc rzuciła się nam w oczy jedna knajpa. Jakież było nasze zdziwienie, gdy po drodze zostaliśmy wręcz wciągnięci do jednego garażu… Cóż to był za garaż!!! Nie mielibyśmy nic przeciwko gdybyśmy byli tak wciągani codziennie 😉

Życie na wsi zdecydowanie płynie inaczej…





Co ciekawe, ów garaż miał jeszcze swoje tajemne zejście do jeszcze bardziej tajemniczych podziemi. Na naszą prośbę właścicielka była tak uprzejma, że i do podziemi nas sprowadziła. Jak my kochamy takie tajemnice!!!

Sami zobaczcie 🙂





Koniec końców w końcu i do knajpy dowędrowaliśmy. A że trochę wężykiem to co z tego. Ważne że cel został osiągnięty. Kolacja była skromna a i czeskiego piwka sobie również nie odmówiliśmy 🙂 Jeśli lubicie niespodziewane sytuacje lub celowo się zgubić w podróży to nie rezerwujcie noclegów i nie używajcie GPSa 😉 Czasem warto poznać inny świat 🙂

Tymczasem my się już żegnamy i do innych galerii zapraszamy!






Jeśli podobał Ci się ten wpis, to zapraszamy do wsparcia naszego bloga i polubienia naszego facebooka. Będzie to dla nas sygnał, iż wykonujemy dobrą i przydatną pracę 🙂

 




A.D.2016

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Przewiń na górę