WAMBIERZYCE
Dolnośląska Jerozolima
Podobno nie ma drugiej takiej wsi na mapie Polski. Sceny biblijne zatrzymane w kaplicach, nazewnictwo z czasów Chrystusa i wcześniejszych, przenikają się tu z życiem współczesnym, a ponad tym wszystkim góruje majestat Bazyliki wzniesionej w miejscu objawienia i cudownego ozdrowienia z 1218 roku.
Wambierzyce to niewielka miejscowość położona malowniczo u podnóża Gór Stołowych, w dolinie potoku Cedron. Od stuleci fascynujące historie, niezwykłe cuda, legendy i opowieści przyciągają tu rzesze pielgrzymów i turystów…
Zapraszamy do galerii.
Pod koniec XVII wieku, kilkaset lat po objawieniu Matki Bożej z Dzieciątkiem i uzdrowieniu Jana z Raszewa, Wambierzyce stały się miejscem, do którego tłumnie zaczęli przybywać pielgrzymi z Czech, Moraw, Niemiec i Polski
Wtedy właśnie ich ówczesny właściciel, Daniel Paschasius von Osterberg, postanowił zbudować tam ,,śląską Jerozolimę’’.
I tak powstały kaplice i bramy, ukształtowała się Góra Kalwaria, a na Górze Syjon została wzniesiona współczesna nam Bazylika, niczym Świątynia Jerozolimska
Prowadzą do niej monumentalne, kamienne schody, których liczba w swojej symbolice nawiązuje do życia Chrystusa. Imponująca fasada, utrzymana jest w stylu późnego renesansu, a barokowe wnętrze świątyni bogato zdobią malowidła, obrazy i rzeźby.
Wyjątkowego klimatu Wambierzycom nadaje słynna Góra Kalwaria
Pierwsze drewniane kaplice powstały tutaj już 350 lat temu, jednak z biegiem lat kalwaria była przebudowana jak też i rozbudowana. Dziś doświadczymy na niej aż 79 stacji kalwaryjskich.
Aby na nią wejść, trzeba pokonać sporo schodów. Jednak warto te schody pokonać, gdyż stąd mamy ciekawą panoramę na Wambierzyce oraz górujące w oddali Góry Stołowe ze Szczelińcem Wielkim na czele. Warto zwrócić uwagę na ciekawe bramy, którymi wchodzimy w różne mniejsze i większe uliczki, których w sumie jest aż 14, a najokazalszą jest Brama Gihon.
Kilkadziesiąt metrów od kalwaryjnego wzgórza na sąsiednim Wzgórzu Kwarantanny znajduje się dość osobliwa ciekawostka
W cieniu wielkich drzew leżą sobie – tak po prostu, cztery ogromne dzwony.
Pośniedziałe, pokryte zielonkawą patyną wyglądają nieco tajemniczo i dodajmy do tego, że znajdują się nich napisy w języku niemieckim. I leżą tu tak sobie od lat 90 XX wieku, kiedy to przyjechały z Niemiec właśnie, w darze dla bazyliki od dawnych niemieckich mieszkańców Wambierzyc. Miały dzwonić na świątynnej wieży, ale z finansowych powodów dzwonnica nie powstała.
Nie sposób nie wspomnieć, że w Wambierzycach warta zobaczenia jest jeszcze ruchoma szopka.
A dlaczego Wambierzyce często nazywamy Jerozolimą?
Okoliczne wzgórza tak jak w Ziemi Świętej noszą nazwy Synaj, Tabor, oraz Syjon, dodatkowo przez miejscowość przepływa rzeka Cedron, a zatem bezpośrednio budzi to w nas skojarzenia z Jerozolimą.
Jeśli masz ochotę na wirtualną małą czarną, to zamawiając ją będzie nam niezmiernie miło, a Ty docenisz nasz trud włożony w prowadzenie bloga.
A jeśli podobał Ci się ten wpis, to zapraszamy do wsparcia naszego bloga poprzez polubienie naszego facebooka. Będzie to dla nas sygnał, iż wykonujemy dobrą i wartościową pracę🙂
A.D.2012