WESTERPLATTE
Historia obrony Westerplatte raczej nie jest obca żadnemu Polakowi, więc nie będziemy się tutaj rozpisywać ani na ten temat wymądrzać. Chcemy się tylko zaznaczyć, że to waleczne miejsce przyszło nam odwiedzić i mamy takie ciche życzenie, aby w przyszłości takich miejsc było jak najmniej. Aby nasze dzieci, wnuki czy prawnuki nie musiały doświadczać takich wydarzeń. Pracujmy nad tym ciężko i wytrwale…
O godzinie 4:30 rano 1 września 1939 roku niemiecki pancernik Schleswig-Holstein odcumował od nabrzeża i ruszył w stronę zakola kanału portowego, zwanego Zakrętem Pięciu Gwizdków. Powoli zaczął zbliżać się do Westerplatte. W kwadrans później działa okrętu otworzyły ogień i do szturmu na Wojskową Składnicę Tranzytową ruszyło ponad 3 tysiące niemieckich żołnierzy z morza, lądu i powietrza.
O godzinie 4.45 rozpoczęła się II wojna światowa.
Załogą Westerplatte był jeden oddział wartowniczy składający się ze 182 ludzi. Całe uzbrojenie stanowiło 5 wartowni, 1 działo polowe, 2 działka przeciwpancerne i 4 moździerze. Pomimo przytłaczającej przewagi wroga polscy żołnierze nieugięcie bronili placówki.
Na Westerplatte, u wejścia do portu gdańskiego znajdowała się Polska Wojskowa Składnica Tranzytowa. Był to symbol polskości w Wolnym Mieście Gdańsku. Prawo do utrzymania straży wojskowej na półwyspie przyznała Polsce 7 grudnia 1925 roku Liga Narodów. Pierwszy oddział wartowniczy pojawił się na Westerplatte w styczniu 1926 roku.
25 sierpnia 1939 roku w godzinach porannych przybył do Gdańska, z kurtuazyjną wizytą, szkolny pancernik Schleswig-Holstein. W rzeczywistości był to dobrze uzbrojony okręt, przygotowany do ataku na Westerplatte.
Żołnierze nie byli przygotowani do kilkudniowej walki. Zadaniem załogi, dowodzonej przez mjr. Henryka Sucharskiego, było utrzymać się 12 godzin w walce, dlatego nie zachodziła potrzeba gromadzenia żywności, amunicji i lekarstw. Zapasy wystarczyły na krótko. Od 2 września obroną półwyspu dowodził zastępca majora Sucharskiego, kapitan Franciszek Dąbrowski.
Siedem dni bez zmiany na posterunkach, bez światła, bez wody i bez spania – wspominał kapral Edward Łuczyński. W nocy o spaniu nie było mowy, bo Niemcy podkradali się pod nasze placówki i trzeba było czuwać ze zwiększoną uwagą. – Nadzieja na pomoc trwała 12 godzin, a potem następne 12 godzin. Drugiego dnia, po bombardowaniu lotniczym zrodziła się desperacja. Nie było innego wyjścia niż śmierć. Nie było już odwrotu – mówił porucznik Leon Pająk.
Siódmy dzień walk był dniem ostatecznym. 7 września 1939 zabrakło amunicji, a żołnierze byli skrajnie wyczerpani fizycznie. Major Henryk Sucharski podjął decyzję o kapitulacji. Zdawał sobie sprawę, że sytuacja w kraju jest trudna, a dalsza walka przyniosłaby tylko kolejne ofiary. W obronie Westerplatte zginęło 16 żołnierzy, a 50 zostało rannych.
W marcu 1940 roku utworzono na Westerplatte podobóz obozu koncentracyjnego w Stutthofie.
W 1946 roku rozpoczęto rozminowywanie terenu półwyspu. W lipcu tego roku na miejscu zniszczonej w 1939 roku wartowni nr 5 ustawiono krzyż i tablicę z nazwiskami poległych, tworząc symboliczny cmentarz.
W okresie stalinizmu Westerplatte było niewygodnym symbolem dla ówczesnych władz, które prześladowały żołnierzy służących w wojsku II Rzeczypospolitej. W 1962 roku na zlecenie władz komunistycznych z symbolicznego cmentarza usunięto krzyż, a na jego miejscu umieszczono czołg T-34 z 1945 roku.
W 1966 roku na półwyspie odsłonięto 25-metrowy pomnik Obrońców Wybrzeża. 1 września 1971 na cmentarzu złożono, sprowadzone z Włoch, prochy dowódcy Składnicy majora Henryka Sucharskiego.
Widok na nabrzeże portowe…
Została nam plaża…
Zobaczcie czym jest szczęście w miejscu tak nieszczęśliwym…
Podsumowując…
Jeśli podobał Ci się ten wpis, to zapraszamy do wsparcia naszego bloga poprzez polubienie naszego facebooka. Będzie to dla nas sygnał, iż wykonujemy dobrą i przydatną pracę 🙂
A.D.2012