Zsámbék

ruiny ponorbertańskiego klasztoru





Gdzieś, kiedyś, błądząc po internecie szukałem węgierskich inspiracji…  wpadło mi w oko zdjęcie ruin. I to był właśnie Zsámbék , a dokładniej ruiny ponorbertańskiego kościoła. Wiedziałem, że koniecznie musimy to miejsce zobaczyć.

Po pierwsze, nie jesteśmy jedyni co lubimy ruiny.

Po drugie kadr był świetnie zrobiony, co bardzo zachęcało do odwiedzin.

Okazja oczywiście nadarzyła się w momencie, gdy ponownie wybieraliśmy się na Bałkany, a że Węgry są po drodze, więc i Zsámbék znalazł się na liście.

Zatem zapraszamy do bliższego zapoznania się z ruinami, czyli przysłowiowe skąd, po co, gdzie i dlaczego…





Niestety z przykrością na wstępie informuję, iż nie będzie tak ładnego kadru jaki znalazłem w internecie. Powody są dwa;

Trafiliśmy w samo południe, a wiadomo że to najgorszy czas na robienie zdjęć, na dodatek zbliżała się burza, co powodowało że niebo było ostre jak cholera i przepalało wszystkie zdjęcia. Com uratował i może zachęcić do odwiedzin tego miejsca, niniejszym prezentuję.





Może to i głupie zbaczać z trasy, by kawał rozwalonego kościoła zobaczyć, lecz z drugiej strony na drugi koniec świata jeździmy, by jakiś starożytny kamień zobaczyć. Zatem czemu mając tak blisko nie skorzystać?





Tak więc zboczyliśmy z drogi i nie żałujemy. Tym bardziej że jechaliśmy z Szentendre do Szekesfehervar, więc wystarczyło odbić te paręnaście kilometrów, by cofnąć się do wieku XIII.





Tak, tak, do XIII go, bo te romantyczne ruiny późnoromańskiego kościoła powstały właśnie w XIII wieku.





Zbudowane zostały przez francuskich norbertanów.





A sam kościół został postawiony na najwyższym wzniesieniu. Ale to wiadomo, że tak było i jest.





Budowę tej pięknej świątyni w roku 1220 rozpoczął francuski książę Aynard, który to miejscowość Zsámbék dostał od Małgorzaty również francuskiej, która z kolei była żoną króla Beli III.





Księciowi nie było jednak dane dokończyć tej zacnej budowli, gdyż podczas najazdu na te tereny w roku 1241, bezlitośni Mongołowie ją zniszczyli.





Dopiero 1258 roku świątynia została odbudowana przez króla Belę IV i otrzymała wezwanie św. Jana Chrzciciela.





Kościół popadł w ruinę po trzęsieniu ziemi w XVIII wieku i od tamtej pory nie był odrestaurowany.





Zapadł się jego dach…





północna ściana oraz apsyda prezbiterium…





Misterność kamieniarskich zdobień zadziwia…





Charakterystyczne, potrójne arkadki, trójliście, skomplikowane formy roślinne, klasyczne kostkowe kapitele…



   



Jednym zdaniem – kawał dobrej roboty, zachowany w pięknych ruinach…





Można również skorzystać z małego muzeum znajdującego się przy bazylice. Jest w cenie biletu.





Można również w ogóle nie płacić za wejście, bo sam kościół jest doskonale widoczny z pobliskiego terenu, no ale…

My w każdym razie dziękujemy wszystkim, którzy tu dotarli i polecamy się w innych naszych galeriach 🙂





W bonusie krótka prezentacja naszego ”malucha”, a w zasadzie to co z niego zostało…

Można???






Jeśli podobał Ci się ten wpis i uważasz, że wniósł realną wartość do odwiedzin tego miejsca, to zapraszamy do wsparcia naszego bloga i polubienia naszego facebooka. Będzie to dla nas sygnał, iż wykonujemy dobrą i przydatną pracę 🙂

 




A.D.2017

3 komentarze do “Zsámbék

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Przewiń na górę