Czeskie Budziejowice
Największe miasto południowych Czech to… no właśnie Czeskie Budziejowice 🙂 🙂 🙂
Są ważnym węzłem komunikacyjnym i w zasadzie są po drodze do przepięknego Czeskiego Krumlova.
Nie znaczy to jednak, że nie powinniśmy się tu zatrzymać.
Wręcz przeciwnie!!!
Zapraszamy na krótką wycieczkę po mieście w towarzystwie wychudzonych menedżerów 🙂 🙂 🙂
Na szczęście zbyt długo nie trzeba z nimi wędrować, bo tuż za jezdnią możemy wskoczyć na drogę prowadzącą prosto do serca miasta, czyli rynku.
A na rynku same cudeńka 🙂 🙂 🙂
Bo otaczają go gotyckie, renesansowe i barokowe kamienice.
A znajdziemy tutaj główne zabytki, wszystkie skupione na placu w kształcie kwadratu, zwanym placem Otakara II.
Między innymi;
Renesansowy Ratusz;
Ratusz swoje lata ma, bo postanowiono go wybudować w 1555 roku.
Fontannę Samsona;
Dla odmiany fontanna Samsona jest barokowa, a żeby Ratusz w samouwielbienie nie popadł to postanowili ją dokoptować do towarzystwa w latach 2o tych XVIII stulecia.
Czarną wieżę;
Ma aż 72 metry wysokości i zapewne z wieży jest fajny widok na miasto i okolice. Nie było nam dane wejść na wieżę, bo zbyt późno wracaliśmy do naszej bazy noclegowej jaką były Czeskie Budziejowice i wieża była już po prostu zamknięta.
Też już swoje lata ma, bo budowała się w latach 1549 – 1577, a zadanie jakie przez długie lata pełniła nie było zbyt wymagające.
Służyła po prostu jako dzwonnica kościelna oraz miejska przeciwpożarowa wieża strażnicza.
Plac Otakara II kształtuje 48 kamienic, z czego na pewno na większą uwagę zasługuje ta najmłodsza.
Pałac Vcela;
Pałac ów dołączył do grona kamienic dopiero w roku 1896, a powstał na zlecenie niemieckich przedsiębiorców w stylu niemieckiego neorenesansu.
Jak dobrze się przyjrzymy, to nietrudno zauważyć, że wydzielona przestrzeń do budowy tej czy innych kamienic jest niewielka, co powoduje, iż wszerz architekt za bardzo nie podziała, więc pozostaje mu tylko piąć się w górę, co w tym przypadku wyszło doskonale. Naprawdę dobra robota, a kamienica pałac przyciąga wzrok najbardziej 🙂 🙂 🙂
Gdy już mamy główne atrakcje pozwiedzane, zanurzamy się w budziejowickie uliczki w poszukiwaniu jakiegoś dobrego jadła i popitku 🙂
W trakcie poszukiwań natrafiamy na naprawdę najbardziej wąski budynek, jaki chyba do tej pory widzieliśmy 🙂 🙂 🙂
Naprawdę mało placu dawali pod budowę. No chyba że to za karę 😉
My koniec końców zakotwiczyliśmy na dwa browarki w piwowarskiej piwnicy Budvar i kierując się przysłowiem ”Daj Boże szczęście i dobre piwo” zasmakowaliśmy Budjovicki Budvar alias Budweiser, a kolację zjedliśmy w restauracji indyjskiej, w której zaserwowano naprawdę dobrze zrobione oczywiście indyjskie dania. I powiem więcej;
Chciałem na ostro po ichniejszemu. I na ostro było. Tak po ichniejszemu 🙂 🙂 🙂
Z zaciekawieniem podglądali myśląc, że nie dam rady zjeść, ale… za zuchwalstwo trzeba płacić 😉 😉 😉
Temu pysznemu daniu co prawda w pocie czoła, ale podołałem, i mogłem opuścić lokal z podniesioną głową 🙂 🙂 🙂
Restaurację polecamy, natomiast co jedliśmy nie pamiętam.
Tymczasem kończymy nasz krótki spacerek, a chętnych po więcej zdjęć zapraszamy do galerii poniżej 😉
Jeśli podobał Ci się ten wpis, to zapraszamy do wsparcia naszego bloga i polubienia naszego facebooka. Będzie to dla nas sygnał, iż wykonujemy dobrą i przydatną pracę 🙂
A.D.2017
Piękna relacja, śliczne miasteczko, a światło jak z marzeń,
pozdrawiam
Gabi
Gabi,
Śliczne dzięki 🙂
Czeskie Budziejowice i okolice jak najbardziej polecamy 🙂
Pozdrowionka!